O nawet dwa tysiące złotych podniesiona ma być pensja doradców i szefa Kancelarii Prezydenta - informuje "Rzeczpospolita" w zapowiedzi środowego wydania. Jak podaje dziennik, podwyżki "obejmą wszystkich 400 pracowników kancelarii - od dyrektora generalnego do referenta".- Prezydent nie wprowadza podwyżek, natomiast wydaje przepisy wykonawcze; zmiana zarządzenia jest konsekwencją przyjętego w ustawie budżetowej na rok wskaźnika wynagrodzeń w sferze budżetowej - pisze w środowym oświadczeniu Kancelaria Prezydenta.
"Rzeczpospolita" opublikowała we wtorek wieczorem na Twitterze pierwszą stronę środowego wydania z informacją, że "posłom nie udało się przeforsować własnych podwyżek", ale "wprowadza je Andrzej Duda dla współpracowników".
Podwyżkę "zakładano w budżecie na ten rok"
Według gazety podwyżki mają wejść w życie od września i zgodnie z zarządzeniem prezydenta Andrzeja Dudy "obejmą wszystkich 400 pracowników kancelarii – od dyrektora generalnego do referenta". "Najniższe wyniosą 500 zł, ale zastępcy dyrektorów mogą liczyć nawet na 1,5 tys. zł więcej do pensji" - podaje dziennik. O "nawet 2 tysiące złotych" podniesione mają być pensje doradców i szefa prezydenckiej kancelarii. Według publikacji, choć zarządzenie wchodzi w życie od 1 września, wyższe pensje mają być wyliczone wstecz - od stycznia bieżącego roku.
"Nieoficjalnie urzędnicy Kancelarii Prezydenta tłumaczą, że 6-procentową rezerwową podwyżkę wynagrodzeń zakładano w budżecie na ten rok. W zależności od stanu finansów państwa albo z tego mieliśmy skorzystać, albo nie" – tłumaczy w rozmowie z gazetą jeden z urzędników kancelarii.
Według "Rzeczpospolitej", choć kancelaria zaoszczędziła sporo na epidemii, bo "zrezygnowano z wielu kosztownych wyjazdów zagranicznych, uroczystości", to decyzja o podwyżkach została podjęta "w fatalnym momencie".
"Wygląda na to, że prezydent nie wyciągnął żadnych wniosków z ostatnich wydarzeń w Sejmie. A więc przygotowywanych podwyżek dla rządu, samorządowców i posłów, które zbulwersowały opinię publiczną" - ocenia cytowany przez dziennik Tomasz Siemoniak, wiceszef Platformy Obywatelskiej.
Kancelaria Prezydenta: prezydent nie wprowadza podwyżek, ale wydaje przepisy wykonawcze
Kancelaria Prezydenta opublikowała w środę oświadczenie, w którym informacje podane przez "Rz" określiła jako "nieznajdujące potwierdzenia w faktach".
"Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nie wprowadza podwyżek, natomiast wydaje przepisy wykonawcze w drodze zarządzenia w odniesieniu do pracowników Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Zmiana zarządzenia jest konsekwencją przyjętego w ustawie budżetowej na rok 2020 wskaźnika wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej – 106 proc." - czytamy w oświadczeniu.
Zmiana zarządzenia - jak dodała KPRP - podyktowana była zaktualizowanym wskaźnikiem wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej, a zmiany dotyczyły "dostosowania minimalnych wartości miesięcznych stawek wynagrodzenia zasadniczego do wzrostu wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę".
Według KPRP zwiększenie poziomu miesięcznej stawki wynagrodzenia zasadniczego nie oznacza automatycznej podwyżki, a stwarza taką możliwość w ramach posiadanych przez kancelarię środków na wynagrodzenie danego pracownika. Według Kancelarii Prezydenta informacja o podniesieniu zarobków doradców o 2 tys. zł to "daleko idąca nadinterpretacja".
"W odniesieniu do żadnego z pracowników nie jest możliwy wzrost wynagrodzenia o 2 tys. zł, ponieważ nikt nie zarabia tyle, aby 6 proc. stanowiło 2 tys. zł. Nie jest także możliwe, aby ktokolwiek otrzymał zastrzyk gotówki na poziomie 12 tys. zł" - czytamy w oświadczeniu.
Ponadto KPRP podkreśliła, że pensja szefa kancelarii nie jest regulowana zarządzeniem, a wynika z ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe.
Kancelaria Prezydenta zdementowała również informację o 400 osobach, które otrzymają podwyżki, ponieważ zatrudnia jedynie 341 osób w komórkach organizacyjnych.
W oświadczeniu zaznaczono, że nieprawdziwa jest informacja o zarobkach prezydenta - 12,6 tys. zł (to wynagrodzenie zasadnicze), która stanowi 1 z 3 składników miesięcznego wynagrodzenia głowy państwa - obok dodatku funkcyjnego i dodatku za wysługę lat.
KPRP podkreśliła również, że średnie wynagrodzenie zasadnicze za lipiec 2020 r. wyniosło 6632 zł (7816 zł brutto), a nie 10 tys. zł.
Kancelaria Prezydenta stwierdziła, że nie miała szans przygotować informacji na pytanie dziennikarki "Rzeczpospolitej" w terminie, ponieważ zostało wysłane o godz. 22.12 w dniu 17 sierpnia. Dodatkowo w oświadczeniu zamieszczono kopię e-maila dziennikarki, zwracającej się o skomentowanie kwestii podwyżek.
Prezydencki minister: to realizacja ustawy budżetowej
Informację o podwyżkach komentował w rozmowie z TVN24 prezydencki minister Andrzej Dera. - Są przygotowywane podwyżki dla pracowników. Wynika to z ustawy budżetowej, która zakładała w tym roku 6-procentowy wzrost wynagrodzeń dla administracji publicznej. W tej chwili jest to przygotowywane. Dawno nie było tej podwyżki, więc robimy to po raz pierwszy od pięciu lat - powiedział.
W odpowiedzi na pytanie, czy jest to odpowiedni moment na podwyższanie wynagrodzenia, Dera odparł: - To nie jest kwestia woli, tylko realizacja budżetu. (…) Nazwałbym to wyrównaniem inflacyjnym.
Wyjaśnił, że podwyżki w Kancelarii Prezydenta "nie mają nic wspólnego z tym, co planował parlament". - To są podwyżki w granicach sześciu procent. To jest, w zależności od pensji pracownika, od około 300 do 600-700 złotych. Tyle więcej dostaną pracownicy w tych biurach, które ja nadzoruję - powiedział Dera.
- W wielu instytucjach te podwyżki już zostały wypłacone, my jesteśmy jedną z chyba ostatnich instytucji, która w tej chwili to przygotowuje i to nie miało nic wspólnego z tym, co było przygotowane w polskim parlamencie" - zapewniał Dera.
Prezydencki minister dopytywany, dlaczego teraz dochodzi do publikacji zarządzenia w sprawie podwyżek, odparł, że wcześniej prowadzone były działania dotyczące pandemii, pracownicy pracowali zdalnie i "nie było technicznej możliwości przeprowadzenia" zarządzenia.
Zaprzeczył, jakoby kwoty podwyżek sięgały 2 tys. zł.
Ustawa wprowadzająca podwyżki wynagrodzeń
W poniedziałek wieczorem Senat opowiedział się przeciw zmianom w prawie podwyższającym wynagrodzenia dla samorządowców, parlamentarzystów i osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. Wcześniej za głosowanie za przyjęciem ustawy w Sejmie przeprosili w przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Lewicy.
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki przekonywał, że "inicjatorami podjęcia tego tematu była opozycja". - Myśmy się na to zgodzili. Przez kilka dni prowadziliśmy rozmowy na ten temat - powiedział.
Źródło: PAP