Będę wnioskował do sądu o zmianę postanowienia, żeby dzieci z rodziny, w której doszło do tragedii, wróciły do matki - poinformował rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Chodzi o rodzinę z Suwałk, umieszczoną w tamtejszym Centrum Interwencji Kryzysowej.
31 grudnia do suwalskiego ośrodka trafiła kobieta z czwórką dzieci. Wszyscy znaleźli się tam po eksmisji z mieszkania w Płocicznie koło Suwałk. Na początku stycznia jednak w ośrodku doszło do tragedii. Powiesił się syn kobiety, 16-letni Sebastian.
Wcześniej sąd zdecydował, że troje dzieci, w tym Sebastian, miało trafić do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego. Prawdopodobnie to właśnie było powodem samobójstwa chłopca. Czwarte, niespełna dwuletnie dziecko, znalazło się w rodzinie zastępczej.
Od poniedziałku kontrolę na miejscu tragedii prowadził ze swoimi współpracownikami rzecznik praw dziecka.
Marek Michalak poinformował, że uzyskał zapewnienie od prezydenta Suwałk, iż ten dopilnuje, by rodzina znalazła się w ośrodku dla matek z dziećmi w Ełku.
- W związku z tym zdecydowałem wystąpić do sądu o zmianę postanowienia o rozdzieleniu rodziny - powiedział. W środę Marek Michalak mówił, że zdecydował o włączeniu się do dalszych postępowań sądowych dotyczących tej rodziny.
Nie mieli gdzie mieszkać
Po samobójstwie chłopca - mimo że rodzina miała gdzie mieszkać, a więc zniknęła podstawowa przesłanka, mająca wpływ na decyzję o odebraniu dzieci matce - orzeczenie sądu jest nadal aktualne, i trzy dziewczynki nadal oddzielone są od matki.
Zdaniem rzecznika praw dziecka rozłąka im nie służy, ponieważ jest to rodzina, która bardzo się kocha, a więzy między matką a dziećmi i pomiędzy rodzeństwem są bardzo mocne.
- Jeśli nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia dzieci, nie powinny one być rozdzielone ze swoim rodzicem - przypomniał Michalak.
Autor: MAC / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24