To jest nie tyle dobry pomysł, co niezbędny - powiedział wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, komentując planowane odwołanie wiceprezesów NIK i powołanie nowego po tym, jak na urlop ma pójść prezes Izby Marian Banaś. - Prezes wprowadził tam pewne zmiany organizacyjne i w tej nowej konstrukcji oni się nie zmieścili - stwierdził polityk Prawa i Sprawiedliwości. Powiedział też, że nie miał wiedzy o prowadzonej przez CBA kontroli oświadczeń majątkowych Banasia.
Dziennikarz "Superwizjera" TVN Bertold Kittel w swoim reportażu wskazał na wątpliwości dotyczące oświadczeń majątkowych prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia.
Bada je od kilku miesięcy CBA. Kontrola ma zakończyć się w drugiej połowie października, już po wyborach parlamentarnych.
We wtorek wieczorem Banaś poinformował, że podjął decyzję, iż od piątku, 27 września do czasu zakończenia kontroli oświadczeń udaje się na urlop bezpłatny.
Banaś zawnioskował też o odwołanie wszystkich trzech wiceprezesów NIK i powołanie jednego - Małgorzaty Motylow, radcy prawnej prezesa, która jest również członkiem Kolegium NIK. Wnioskiem ma się w czwartek zająć sejmowa komisja do spraw kontroli państwowej.
"To jest nie tyle dobry pomysł, co niezbędny"
W środę, szef klubu PiS Ryszard Terlecki pytany przez TVN24, czy to dobry pomysł, żeby wybrać nową wiceprezes NIK i by ona zastąpiła prezesa Izby w czasie urlopu.
- To jest nie tyle dobry pomysł, co niezbędny. Bo skoro prezes bierze bezpłatny urlop - zobaczymy na jak długo, tydzień, dwa, może trzy, miesiąc, nie wiem - to ktoś musi zarządzać w tym czasie - powiedział wicemarszałek Sejmu.
Na uwagę, że NIK obecnie ma już wiceprezesów, odparł, że "prezes (Banaś - red.) wprowadził tam pewne zmiany organizacyjne i w tej nowej konstrukcji oni się nie zmieścili".
Terlecki powiedział, że nie wiedział o wątpliwościach CBA wobec oświadczeń majątkowych Banasia. Na pytanie, czy PiS powinien o tym zawczasu wiedzieć, Terlecki nie odpowiedział i odszedł sejmowym korytarzem.
Reportaż "Superwizjera"
Autor reportażu "Superwizjera" sprawdzał między innymi, dlaczego Marian Banaś nie wpisał do oświadczenia informacji o zabezpieczeniu na hipotece kamienicy na krakowskim Podgórzu, która - jak wynika z oświadczenia majątkowego i zapisów w księdze wieczystej - należała do prezesa Najwyższej Izby Kontroli.
Sam Banaś twierdzi, że jej właścicielem nie jest od sierpnia.
Reporter "Superwizjera" trafił tam jednak wcześniej i odkrył prowadzony w tym miejscu hotel na godziny. Tam stanął oko w oko ze znanym w Krakowie przestępcą skazanym prawomocnym wyrokiem.
Marian Banaś nie chciał odpowiadać na pytania reportera w tej sprawie w trakcie jego powstawania. Dopiero po emisji reportażu wydał oświadczenie. Stwierdził, że nie jest już jej właścicielem, "nie zarządzał pokazanym w materiale hotelem", a wynajął go w przeszłości "na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem innej osobie". Dodał, że miesiąc temu sfinalizował umowę sprzedaży kamienicy w Krakowie.
Z kamienicy po ukazaniu się reportażu "Superwizjera" zniknęły wszystkie informacje i tabliczki o prowadzonej tam działalności. Przestała działać też strona internetowa hotelu.
Autor: akr/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24