- To była pożyteczna, otwarta rozmowa - mówił w "Faktach po Faktach" Stanisław Kalemba o wrażeniach po spotkaniu z premierem. Polityk PSL nie chciał jednak zdradzić, jak zakończyło się spotkanie i czy zapadła decyzja w sprawie jego nominacji na urząd ministra rolnictwa i rozwoju wsi. - Pan premier decyzję podejmie jutro - uciął spekulacje.
Od rana w warszawskiej siedzibie PSL obradował Naczelny Komitet Wykonawczy Stronnictwa. Na zwolnione przez Sawickiego stanowisko zarekomendowany został Stanisław Kalemba. Po południu spotkał się z premierem.
Kalemba powiedział w "Faktach po Faktach", że wspólnie z premierem "bardzo szczerze wyjaśnili sobie pewne rzeczy" i doszli do zgodności co do przyszłej polityki. Zapytany, czy sprosta oczekiwaniom premiera i "oczyści" spółki podległe ministerstwu rolnictwa stwierdził, że wszelkie działania podejmować będzie "na podstawie wyników kontroli a nie tylko pomówień". - Jestem do tych decyzji przygotowany - powiedział Kalemba.
Syn w ARR Kalemba odniósł się także do informacji, że jego syn pracuje na kierowniczym stanowisku w poznańskim oddziale Agencji Rynku Rolnego. Gdyby objął posadę ministra rolnictwa stałby się jego zwierzchnikiem. Polityk PSL powiedział, że syn ma wyższe wykształcenie rolnicze, kończył podyplomowe studia. Stwierdził, że 10 lat temu syn zaczynał pracę w poznańskiej ARR od najniższego szczebla. - Nie było żadnej protekcji - zapewniał. Kalemba przekonywał, że w czasie kiedy "był inny układ polityczny", była próba zwolnienia jego syna z pracy tylko za to, że nosi jego nazwisko. Stwierdził także, że część opinii publicznej byłaby usatysfakcjonowana, gdyby młody Kalemba stracił stanowisko w ARR. Przestrzegł jednak, że wtedy jego syn przestałby płacić podatki w kraju i może nawet wyjechał za granicę. - Jakie jest lepsze rozwiązanie? - pytał. - Ja uważam, że wszyscy mają równe prawa.- Jestem dumny z tego, że mój syn, z rodziny rolniczej od kilkunastu pokoleń, pracuje w rolnictwie i rzetelnie wykonuje swoją funkcję - powiedział na koniec.
Oświadczył, że prawo nie zakazuje zatrudniania w instytucjach członków rodzin polityków. Przyznał jednak, że naganne są potężne zarobki w spółkach skarbu państwa.
Kandydat Pawlaka
Przed rozmową z Tuskiem polityk PSL mówił, że jego kandydaturę na ministra rolnictwa zaproponował władzom Stronnictwa wicepremier partii Waldemar Pawlak. Sprzeciwu nie było.
Pawlak poinformował już szefa rządu, kogo PSL rekomenduje na ministra rolnictwa. - Premier może poprosić na rozmowy i wyrazić zgodę, ale nie musi, to suwerenna decyzja premiera - powiedział Kalemba.
Polityk PSL powiedział, że nie boi się wyzwań, jakie stoją przed nim jako ministrem rolnictwa. - Jestem najdłużej funkcjonującym posłem w komisji rolnictwa, równocześnie też funkcjonuję w sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej. Mam wiedzę - zapewnił Kalemba.
Jego zdaniem, należałoby sprywatyzować spółkę Elewarr, w której miało dochodzić do nieprawidłowości. - Należy stworzyć takie warunki, aby właścicielami magazynów [należących do Elewaru - red.] stały się grupy producentów rolnych. I sprywatyzować, rolnicy będą właścicielami, nie będzie żadnych rad - powiedział Kalemba.
Człowiek Pawlaka?
Pytany, czy jest człowiekiem Pawlaka, Kalemba powiedział, że niepotrzebnie dzieli się PSL, bo zarówno on jaki i prezes Stronnictwa są członkami Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Na zewnątrz próbuje się dzielić PSL, takich podziałów nie ma. Spory to sprawa przesadzona - zaznaczył.
Powiedzał, że nic mu nie wiadomo, jakoby jego kandydatura wzbudzała opór w PO i u premiera. - Każdy ma prawo do swojej oceny. Nie wiem, co premier myśli. (...) Koledzy z Platformy mówią co innego w bezpośredniej rozmowie ze mną, mam telefony, gratulują mi nowego etapu - stwierdził Kalemba.
PO ma wątpliwości
Nieoficjalnie mówi się, że kandydatura Kalemby budzi mieszane uczucia w koalicyjnej Platformie.
- To bardzo specyficzny człowiek. Na posiedzeniach komisji rolnictwa potrafił atakować rząd ostrzej niż opozycja, a PiS-owcy zacierali ręce. Jest uznawany za człowieka Pawlaka, więc może po prostu atakował personalnie Sawickiego. Tylko, że z Sawickim można się spierać, ale to człowiek zdecydowany - z nim byłaby przynajmniej szansa na reformę KRUS. Z Kalembą takiej szansy nie będzie - uważają rozmówcy PAP z komisji rolnictwa.
Człowiek prezesa, miłośnik Piłsudskiego
Kalemba jest bliskim człowiekiem Pawlaka.
W Sejmie nieprzerwanie zasiada od 1991 r.
Ukończył Akademię Rolniczą w Poznaniu. Na Facebooku podkreśla, że jego hobby to "muzyka, sport i kultura ludowa". Nie kryje fascynacji Józefem Piłsudskim.
Na profilu społecznościowym chętnie umieszcza prywatne zdjęcia, są wśród nich m.in. te, na których widać, jak kąpie się w morzu.
Chcą szybkiej nominacji
Ludowcy od kilku dni powtarzają, że chcieliby, aby do nominacji nowego ministra doszło jak najszybciej. Jednak premier, po przyjęciu dymisji Sawickiego, ogłosił niespodziewanie dla swojego koalicjanta, że nie zamierza się spieszyć.
Dziś o godz. 14.30 prezydent Bronisław Komorowski odwołał Sawickiego z funkcji ministra rolnictwa. Po kilkunastu minutach polityk PSL opuścił Pałac Prezydencki, odjeżdżając służbą limuzyną.
Autor: MAC/tr / Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP