Niezwykły pojedynek w łódzkiej Manufakturze. Tym razem w walkach sumo na macie siłują się roboty. W konkursie Sumo Challenge udział bierze ponad 50 drużyn studentów z całej Polski oraz z Hiszpanii.
Przez cały dzień skonstruowane przez studentów roboty rywalizują na ringu w walkach sumo i mini-sumo, ścigają się jak bolidy Formuły 1 i uczestniczą w pokazach freestyle, w których zaprezentować można wszystko co jest robotem.
Walka na ringu
Maszyny samodzielnie wypracowują strategię gry. W tym roku zawody odbywają się aż w ośmiu konkurencjach. Jedną z najbardziej widowiskowych jest Sumo. W tej kategorii całkowicie automatyczne roboty mają wymiary podstawy 20 na 20 cm, dowolną wysokość i ważą 3 kg. Walczą ze sobą na ringu o średnicy 154 cm.
Pokonać przeciwnika
Ich celem jest, tak samo jak prawdziwych zawodników sumo, wypchnięcie przeciwnika z maty. - To nie są jednak na razie roboty człekokształtne. Są to zwykle "pudełka" na kółkach. Ale cel jest ten sam – podejść przeciwnika, zaatakować tak, żeby wyrzucić go z ringu – mówi organizator zawodów dr Grzegorz Granosik z Politechniki Łódzkiej.
Dwunożne roboty
W zawodach startują różnorodne konstrukcje, zazwyczaj poruszające się na kołach. W tym roku po raz pierwszy organizowane są jednak zawody w kategorii robotów dwunożnych - Humanoid sprint.
- To nowa konkurencja w Polsce. Roboty mają dwie nogi i muszą przejść trasę o długości dwóch metrów. Wygrywa najszybszy albo ten, który zajdzie dalej – zupełnie jak w życiu - mówi Granosik.
Zdaniem dr Granosika, na zawodach pojawiają się coraz lepsze konstrukcje robotów, bardziej przemyślane pod względem elektronicznym i programowania. - Roboty są coraz szybsze, bardziej "sprytne". Właściwie studenci są w stanie poradzić sobie na bieżąco z różnymi problemami, które się pojawiają w trakcie zawodów – zaznaczył.
Zawody Sumo Challenge organizuje Studenckie Koło Naukowe Robotyki SKaNeR działające na Politechnice Łódzkiej. Patronat honorowy nad zawodami objęli prezydent Łodzi i rektor PŁ.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24