Na polskich drogach jest niebezpiecznie, ale szczególnie groźnie robi się dopiero po zmroku, kiedy na nieoświetlonej drodze nagle przed samochodem może pojawić się pieszy lub rowerzysta. Zazwyczaj widzimy go dopiero w ostatniej chwili. Byłoby bezpieczniej, gdyby miał na sobie odblaskową kamizelkę. Jak bardzo to pomaga sprawdzał reporter TVN24, który wraz z ekspertem przejechał ciemnymi, polskimi drogami.
Pieszy lub rowerzysta przemieszczający się po drodze w nocy i poza terenem zabudowanym jest praktycznie niewidoczny. Wykazał to eksperyment, jaki przeprowadził reporter TVN24 z pomocą kierowcy rajdowego i instruktora jazdy Zbigniewa Szwagierczaka.
Typowa sytuacja
Na poboczu został ustawiony manekin, który przypominał pieszego idącego nocą do domu. Instruktor miał za zadanie ominąć go w chwili, gdy go zobaczy.
Podczas pierwszego przejazdu manekin nie miał na sobie żadnego elementu odblaskowego. Za drugim razem został ubrany w kamizelkę odblaskową.
Efekt był taki, że pieszy bez odblasków został zauważony w ostatniej chwili, kiedy do zderzenia z nim zostało zaledwie kilka metrów. - Dopiero w ostatniej chwili zobaczyłem, że w ogóle ktoś tutaj stoi. To jest bardzo zaskakujący element dla kierowców i przy większych prędkościach jest bardzo niebezpieczny. Może skończyć się czołowym zderzeniem, kiedy będziemy chcieli ominąć pieszego - przyznaje Szwagierczak.
Za drugim przejazdem kamizelka pozwoliła zauważyć pieszego na tyle wcześnie, żeby można było go ominąć bezpiecznie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24