Chciał wprowadzić w Polsce euro, a musiał walczyć z kryzysem. Przez lata mieszkał w Londynie, by na koniec wybrać Warszawę. Minister finansów Jacek Rostowski pozostał na tym stanowisku najdłużej w historii III RP. O to, jak wygląda bilans zarządzania "głównego księgowego Rzeczypospolitej" kłócą się przed wyborami wszyscy.
Jacek Rostowski przeszedł w ostatnich czterech latach prawdziwą ewolucję, z ekonomisty stając się politykiem, co udowadnia ostatnio pokazując się coraz częściej w roli inicjującego debaty publiczne "ogniwa". Minister finansów przeprowadził Polskę przez pierwszą część światowego kryzysu. Tego, z jakim skutkiem, nie chce jednoznacznie stwierdzić, bo wie, że "w 40-milionowym kraju na pewno wszystkim nie żyje się lepiej" niż przed czterema laty, ale widzi też plusy.
"Nasz okręt mniej się cofnął"
- Kryzys jest jak wichura - mówi szef resortu finansów i dodaje: - Nasz okręt w ostatnich latach mniej się przed tą wichurą cofnął niż inne. Niemniej jednak to, co było dawniej jego głównym postulatem, a więc zastąpienie złotówki wspólną europejską walutą, teraz odeszło na dalszy plan.
- Przez następnych kilka lat tymi euro nie będziemy oczywiście płacili - tłumaczy obecną sytuację na rynkach finansowych Rostowski - bo nim przystąpimy do strefy euro, musimy wiedzieć, że będziemy w niej bezpieczni.
Kryzys = zadłużanie
Ministra, który nie bał się wycofania ze swoich deklaracji i który wszystkie siły zwrócił w stronę walki ze skutkami światowego kryzysu, broni w jego decyzjach Jan Krzysztof Bielecki, były premier, a obecnie doradzający w kwestiach gospodarczych dzisiejszemu premierowi Donaldowi Tuskowi.
Jego zdaniem pojawiające się ciągle zarzuty o zrujnowanie budżetu państwa są przesadzone, a w czasach kryzysu zadłużają się wszyscy. Mimo to "w konkurencji europejskiej wzrost zadłużenia Polski jest nieznaczny w stosunku do zadłużenia potęg europejskich" - uważa Bielecki.
Do zarzutów o zadłużanie państwa, które symbolizuje wielki telebim ustawiony w centrum stolicy pokazujący "symboliczne" konto Polaka obciążone zagranicznymi pożyczkami państwa, pojawiają się też te o brak prowadzenia dialogu społecznego.
Dlatego również w sprawie przyszłości Jacka Rostowskiego ekonomiści, związkowcy jak i zwykli wyborcy zagłosują w nadchodzących wyborach.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24