"Wyposażona w broń maszynową, umundurowana formacja paramilitarna, może stanowić skuteczny środek zapobiegawczy (odstraszający) działaniom antyrządowym" - takie zdanie znalazło się w raporcie nt. budowy Obrony Terytorialnej przygotowanego przez Narodowe Centrum Studiów Strategicznych (NCSS). Wywołało to dużą burzę i obawy o przeznaczenie nowej formacji budowanej przez MON. Czy słusznie?
Zaniepokojenie budziło zwłaszcza połączenie przytoczonego zdania i faktu, że dwie osoby blisko związane z NCSS zajmują obecnie wysokie stanowiska w MON. Tomasz Szatkowski był prezesem zarządu think tanku, a obecnie jest podsekretarzem stanu w ministerstwie. Grzegorz Kwaśniak był ekspertem NCSS, a obecnie pracuje w MON nad utworzeniem oficjalnej koncepcji Obrony Terytorialnej.
Autorzy raportu dowodzą jednak, że przytoczone zdanie jest wyrwane z kontekstu i absolutnie nie mieli na myśli pacyfikacji demonstracji. Co więcej zapewniają, że w żaden sposób nie współpracowali z MON, więc ich raport nie określa tego, jak ma wyglądać budowana właśnie Obrona Terytorialna.
MON się odcina
Potwierdza to ministerstwo w rozmowie z tvn24.pl. "Koncepcja jest autorskim projektem Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. Nadmieniam, że nie powstała na zlecenie MON" - stwierdził rzecznik ministerstwa Bartłomiej Misiewicz. Zastrzegł przy tym, że raport jest dostępny w sieci, więc pracownicy ministerstwa mogli go przeczytać.
"Natomiast nie będę odnosił się do tez w nim zawartych, gdyż nie jest to 'produkt' MON. O wyjaśnienie wszelkich wątpliwości najlepiej poprosić autorów koncepcji" - stwierdził Misiewicz.
Przedstawiciel ministerstwa przypomniał, że w resorcie są prowadzone własne prace nad kształtem Obrony Terytorialnej. Ostateczna koncepcja tej nowej formacji ma zostać przedstawiona ministrowi Antoniemu Macierewiczowi do zatwierdzenia w "najbliższym czasie".
Do czego może służyć Obrona Terytorialna
Od czego konkretnie tak zdecydowanie odcinał się Misiewicz? Raport NCSS został opublikowany w minionym tygodniu. Jego tytuł brzmi "Koncepcja Obrony Terytorialnej w Polsce". Autorzy szeroko analizują w nim to, czy w ogóle Polsce potrzebna jest taka formacja i jakie z niej mogą być korzyści. Między innymi przedstawiają trzy koncepcje tego, jak właściwie powinna wyglądać polska gwardia narodowa. Nazywają je "koncepcją terytorialną", "koncepcją mobilno zmechanizowaną" i "koncepcją policyjną".
Pierwsza zakłada uzbrojenie gwardzistów w lekką broń, w tym rakiety przeciwpancerne i przeciwlotnicze. Przy ich pomocy gwardziści mają wspierać regularne wojsko zawodowe w obronie swoich rodzinnych stron. Druga przewiduje uzbrojenie gwardzistów w starszy ciężki sprzęt, w tym czołgi T-72 i transportery BWP-1. Tak wyposażeni mieliby większą siłę ognia i mobilność, ale byliby znacznie drożsi w utrzymaniu oraz bardziej narażeni na ciosy wroga.
Trzecia koncepcja, czyli "policyjna", jest tą, przy okazji której opisywania autorom udało się wzbudzić kontrowersje. Zakłada ona wyposażenie gwardzistów jedynie w podstawową broń lekką, czyli karabinki i karabiny maszynowe. Nie mogliby oni w żaden sposób przydać się na froncie, ale mieliby zajmować się zabezpieczaniem tyłów, aby regularne wojsko mogło się skupić na wrogu. Zdaniem autorów taka formacja byłaby też przydatna w czasie pokoju, współpracując z policją czy strażą graniczną i znacząco wzmacniając ich siłę w realizacji części zadań.
"Zadania te byłyby związane z przeciwdziałaniem przemytowi, nielegalnej imigracji czy zorganizowanym grupom przestępczym. Ponadto opisywana formacja, z uwagi na uwarunkowania formalno-prawne byłaby zdolna do realizacji zadań przeciwko nieoznakowanym grupom specjalnym obcego państwa (tzw. zielone ludziki), prowadzącym działania destabilizujące, niepowiązane z oficjalnymi deklaracjami i działaniami polityczno-militarnymi" - stwierdzają autorzy raportu.
Wzbudzające wśród wielu czytelników kontrowersje zdanie pada w podsumowaniu "koncepcji policyjnej". Niektórzy uznali, iż jest to zapowiedź zbudowania formacji paramilitarnej, której zadaniem będzie zwalczanie przeciwników politycznych rządu.
Najważniejszą zaletą opisywanej koncepcji, jest możliwość skutecznego działania przeciwko bieżącym zagrożeniom niemilitarnym występującym w coraz większym wymiarze na terytorium państw członkowskich Unii Europejskiej. Masowa imigracja ludności arabskiej i północnoafrykańskiej do takich krajów jak Niemcy, Szwecja, Austria, Dania, Francja czy Wielka Brytania, spowodowały istotny wzrost przestępczości zorganizowanej, a także przyczyniły się do destabilizacji funkcjonalnej aparatu administracyjnego państwa oraz wywołały spadek poziomu bezpieczeństwa społecznego. Utworzenie komponentu terytorialnego, podległego organom MSW i administracji samorządowej, zdolnego z uwagi na uwarunkowania formalno-prawne do podejmowania działań operacyjnych bez konieczności wprowadzania stanów nadzwyczajnych, stanowić będzie potencjalnie skuteczny środek zapobiegawczy wyżej opisanym zagrożeniom. Wyposażona w broń maszynową, umundurowana formacja paramilitarna, może stanowić skuteczny środek zapobiegawczy (odstraszający) działaniom antyrządowym, a także wzmocni w wymierny sposób potencjał operacyjny formacji policyjnych w czasie pokoju. Fragment raportu NCSS
Obrona raportu
Wobec zamieszania wokół tych sformułowań NCSS opublikowało specjalne oświadczenie. Pada w nim zapewnienie, że autorzy raportu nie postulowali użycia gwardzistów do pacyfikowania opozycji. "Autorzy raportu w żadnym stopniu nie wskazują na możliwość użycia opisanej formacji zbrojnej przeciwko opozycji politycznej bądź jakiejkolwiek innej grupie obywateli RP" - oświadcza NCSS.
"NCSS pragnie również zaznaczyć, że wszelkie, potencjalne wykorzystywanie Sił Zbrojnych RP do przeciwdziałania opozycji politycznej, musiałoby zostać potraktowane jako zjawisko absolutnie niedopuszczalne. Żołnierz Wojska Polskiego bez względu na charakter służby powinien zachować pełną apartyjność oraz apolityczność i pozostać wierny przysiędze wojskowej bez względu na to, jaka opcja polityczna sprawuje władzę w Polsce" - napisano w oświadczeniu.
NCSS podkreśla też, że raport napisało "niezależnie od jakiejkolwiek instytucji państwowej" i nie jest on oficjalnym dokumentem rządowym, na którym zostanie oparta forma Obrony Terytorialnej. Faktyczną ocenę tego czym będzie Obrona Terytorialna, niezależną od zamieszania wokół raportu NCSS, będzie można przeprowadzić dopiero wtedy, gdy MON przedstawi szczegółowy plan utworzenia nowej formacji. Kluczowe będzie to, jak skonstruowana zostanie struktura dowodzenia, jakie będzie wyglądał nabór oraz szkolenie i jakie będą uprawnienia gwardzistów.
Autor: Maciej Kucharczyk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MON | plut Patryk Cieliński