- Myśmy sugerowali panu premierowi, by przynajmniej na ten czas (wyjaśniania sprawy -red.) pan Sienkiewicz był zawieszony, urlopowany. Pan premier wybrał inną opcję - mówił w "Kawie na ławę" Marek Sawicki (PSL), komentując ujawnione przez "Wprost" nagrania ministra Bartłomieja Sienkiewicza. - W każdym przyzwoitym kraju już dawno minister albo podałby się do dymisji, albo byłby zdymisjonowany. To, że tego nie ma, to tylko pokazuje z kim mamy dzisiaj do czynienia, co to jest za środowisko - ocenił z kolei Andrzej Duda (PiS).
Sejm rozpatrzy w środę dwa wnioski PiS: o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska oraz ws. odwołania szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Inicjatywy PiS raczej nie mają szans - koalicja PO-PSL deklaruje jedność, choć będzie się jeszcze spotykać w tej sprawie. Klub PSL ma się zebrać we wtorek. Szef ludowców wicepremier Janusz Piechociński zapowiedział, że zaproponuje premierowi, żeby przejął bezpośredni nadzór nad służbami specjalnymi, aby wyjaśnić aferę podsłuchową. Jak dodał, jego propozycja zakłada, że Sienkiewicz dokończy swoje obowiązki do czasu "dużej zmiany w rządzie na przełomie sierpnia i września".
PSL chciało "urlopować ministra"
Czy PSL obroni ministra Sienkiewicza? O tej sprawie rozmawiali w niedzielę w "Kawie na ławie" w TVN24 goście Bogdana Rymanowskiego. - Nie będzie odwoływany minister, rząd, pod wpływem tego, kto nagrał, tylko co jest na nagraniu - mówił w "Kawie na ławę" Sawicki . Jak dodał, jeśli będą dowody na to, że ministrowie łamali prawo, to "z pewnością żaden z nich nie będzie pozostawał na swojej funkcji". Jak dodał, trzeba spokojnie poczekać na wyniki śledztwa. - Sprawę póki co nadzoruje pan Sienkiewicz. Myśmy sugerowali panu premierowi, by przynajmniej na ten czas pan Sienkiewicz był zawieszony, urlopowany. Pan premier wybrał inną opcję - mówił Marek Sawicki. Dodał, że w jego ocenie, Bartłomiej Sienkiewicz "nie powinien być sędzią we własnej sprawie". - Ale pan premier podjął decyzję, że pozostaje (Sienkiewicz-red.), że prowadzi te sprawy, że będzie je wyjaśniał. My czekamy i wierzymy, że w miarę szybko ta sprawa zostanie wyjaśniona - tłumaczył.
"Sitwa" i "klika"
- W każdym przyzwoitym kraju (...) już dawno minister albo podałby się do dymisji, albo byłby zdymisjonowany. To, że tego nie ma, to tylko pokazuje z kim mamy dzisiaj do czynienia, co to jest za środowisko - ocenił Andrzej Duda (PiS). - To jest klika. To jest sitwa polityczna, która nawzajem się trzyma. I dzisiaj jej głównym problemem są taśmy, w związku z czym spycha temat na to, kto nagrywał, a nie co było przedmiotem nagrań - dodał Duda. Ta "sitwa" to - jak tłumaczył Duda - "ludzie, którzy nie mają w sobie żadnej przyzwoitości". - Bo albo się służy państwu polskiemu, albo się wykorzystuje państwowe stanowiska do prywatnych celów - ocenił polityk PiS.
Miller: PO i PSL ma większość. Może z nią zrobić wszystko
- To będzie ciekawa debata i ciekawe głosowanie - ocenił z kolei Leszek Miller (SLD). Jak tłumaczył, PO i PSL mają tyle głosów, że są w stanie ochronić ministra Sienkiewicza, ale "ze wszystkich nagrań" ujawnionych przez "Wprost" to, co dotyczy ministra Sienkiewicza, jest "najpoważniejsze". - PO i PSL ma większość, może z nią zrobić wszystko. Ale jeżeli uznaje, że te wszystkie fakty można tolerować, to jest dowód jak obydwa ugrupowania rozumieją zasady demokracji i odpowiedzialność konstytucyjną wysokich urzędników państwowych - ocenił szef SLD w "Kawie na ławę".
Autorom nagrań chodziło o odwołanie ministra?
Adam Szejfeld (PO) ocenił, że wykorzystywanie tej sprawy (nagrań-red) w aspekcie politycznym to "kompletny rynsztok" i "dno plotkarskie". - A jeżeli właśnie autorom (nagrań-red.) chodzi o ten efekt (odwołanie ministra Sienkiewicza-red.)? - pytał polityk PO.
- Przypomnę, że pan minister Sienkiewicz nie jest tylko ministrem spraw wewnętrznych, nie jest tylko nadzorcą służb specjalnych, ale także prowadzi reformę służb - mówił Szejnfeld w "Kawie na ławę". - W ramach tej reformy, nie jest tajemnicą, że nie wszystkim pracownikom tychże służb podobają się dokonywane czy planowane zmiany. Być może właśnie im zależało na tym, żeby zmienić ministra - dodał.
"Źle się dzieje w państwie"
- Sprawa jest bardzo poważna. Źle się dzieje w państwie, w którym szef spraw wewnętrznych i minister spraw zagranicznych i pozostali ministrowie, bo wiemy że tych taśm jest więcej, zostali podsłuchani - ocenił z kolei Robert Biedroń (Twój Ruch). Jak dodał, choć PO i PSL obronią pewnie wotum nieufności, to "społecznego zaufania już nigdy nie odzyskają". - Szef MSW, którego nagrano, który ze złamaniem procedur - bo łamał procedury, nie było z nim borowców, nie było zabezpieczeń - dał się nagrać, jest jak szef jednostki wojskowej, któremu ukradziono czołg - skomentował w "Kawie na ławę" Przemysław Wipler (Kongres Nowej Prawicy). Jak dodał, Donald Tusk powinien "zrobić krótką kwerendę wśród swoich ministrów i zapytać, kto jeszcze został nagrany". A jak wszyscy zostali nagrani, "to wszyscy mają bardzo poważny problem i powinny być wcześniejsze wybory".
Autor: kde\tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24