W zeszłym tygodniu lokatorzy bloku w Aleksandrowie Łódzkim w popłochu uciekali przed ogniem. Dziś wiadomo, co było przyczyną pożaru. Zatrzymany 20-letni chłopak przyznał się do tego, że przyłożył papieros do siatki zabezpieczającej ocieplany blok.
Jeden z mężczyzn, paląc papieros, przykładał żar do siatki z tworzywa zabezpieczającej ocieplany blok. policja w Zgierzu
"Przykładał żar do siatki z tworzywa"
Jak ustalili policjanci, grupa młodych osób w sobotę w nocy na prywatnej działce spotkała się przy ognisku. Tam pili alkohol. W czasie imprezy, cztery osoby poszły do nocnego sklepu po kolejną butelkę alkoholu, który wypili na terenie osiedla. - Jeden z mężczyzn, paląc papieros, przykładał żar do siatki z tworzywa zabezpieczającej ocieplany blok. Siatka topiła się i spadała na styropian oraz papierowe worki po cemencie. Nikt nie zauważył, kiedy ogień objął materiały budowlane znajdujące się przy budynku - relacjonowała Złotnicka.
Zignorowali dym
Gdy młodzi ludzie odeszli kilkaset metrów dalej, zauważyli gęsty dym unoszący się nad blokiem. Jednak nikogo nie zawiadomili. Rozeszli się do swoich domów. Pożar objął ocieplenie budynku, rusztowanie i niektóre okna, gasiło go kilka zastępów strażaków.
Policjanci przesłuchali kilkadziesiąt osób. Ostatecznie wytypowali i zatrzymali czworo mieszkańców Aleksandrowa w wieku 17-20 lat, w tym dziewczynę. Jeden z zatrzymanych - 20-latek - przyznał się do spowodowania pożaru. Mówił, że był to wybryk spowodowany nadmiarem alkoholu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: internautka Marta