Czteroosobowa rodzina Marczaków mieszka w przyczepie kempingowej, bez bieżącej wody i łazienki. Musiała opuścić dom, w którym spędziła większość życia. Urzędnicy warszawskiej dzielnicy Rembertów uznali jednak, że Marczakowie nie kwalifikują się do miejskiego lokalu.
Budynek, w którym państwo Marczakowie zajmowali komunalne mieszkanie, miasto oddało byłym właścicielom. Ci z kolei odsprzedali nieruchomość. Nowi właściciele trzy lata temu uprzedzili małżeństwo - jedynych lokatorów - o nadchodzącej konieczności opuszczenia budynku w związku z planowaną przebudową.
Państwo Marczakowie zaraz po tej informacji rozpoczęli w urzędach starania o zastępcze mieszkanie. Urzędnicy stwierdzili jednak, że mają dobre warunki mieszkaniowe, więc nie ma podstaw do przyznania mieszkania komunalnego.
Budynek grozi zawaleniem
Kilka miesięcy później nadzór budowlany stwierdził, że budynek w którym mieszkają, grozi zawaleniem. Urzędnicy mieszkania i tak nie przyznali ze względu na niespełnione kryteria finansowe. Choć z czteroosobowej rodziny pracuje tylko pani Danuta, dochody Marczaków przekraczają ujęte w przepisach dochody o 4 proc.
W styczniu w budynku rozpoczęły się prace budowlane i dwa miesiące później w dawnym domu dłużej już nie dało się mieszkać. Pani Danuta z mężem, niepełnosprawnym bratem i nastoletnim synem musieli przeprowadzić się do przyczepy kempingowej, którą ustawili przed budynkiem nowi właściciele. Rodzina nie miała nawet gdzie przenieść swoich rzeczy. Urząd nadal twierdził, że skoro przekraczają kryterium, to stać ich na mieszkanie.
Powinni reagować
Według Krystyny Krzekotowskiej - prawniczki - urzędnicy są zobowiązani do udzielenia pomocy. Jeśli nie w trybie przepisów prawa lokalowego, to trybie przepisów dotyczących pomocy socjalnej, bo w każdym mieście obowiązuje zasada zapobiegania bezdomności. - A tu mamy ewidentny przypadek bezdomności - mówi Krzekotowska.
Po trzech latach Marczakowie znaleźli się na liście oczekujących na mieszkanie. Losy mieszkającej w przyczepie rodziny rozstrzygnie dopiero zarząd dzielnicy.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24