Do końca października z Iraku mają wrócić polscy żołnierze. Wraz z nimi do Polski trafią też ich iraccy współpracownicy, którym na miejscu grozi śmierć za kolaborację z Polakami. Rząd nie ma pomysłu, co z nimi zrobić - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak informuje gazeta, pod Bydgoszczą w ścisłej tajemnicy już powstał obóz dla Irakijczyków. Wojsko, służby specjalne i MSWiA prowadzą zakrojoną na szeroką skalę tajną operację, w ramach której do Polski mają trafić iraccy współpracownicy polskiej armii. Nie tylko jawni, jak np. tłumacze, ale także tajni - agenci wojskowych służb. Jak donosi dziennik, jawnych współpracowników ma przylecieć do Polski około dwustu, liczba agentów okryta jest tajemnicą.
Armia nie ma pomysłu co zrobić z Irakijczyjami. Najchętniej udzieliłaby im jednorazowej pomocy finansowej w wysokości do 40 tys. dolarów. Rząd jest jednak gotowy nadać im status uchodźcy.
Sprowadzenie do Polski Irakijczyków może się okazać trudniejsze niż początkowo zakładał MON. Iracki rząd nie chce bowiem wypuścić z kraju swoich obywateli. To w większości dobrze wykształceni ludzie: inżynierowie, lingwiści, absolwenci uniwersytetów. Są dla Iraku cenni. Rozwiązaniem tego problemu mają się teraz zająć dyplomaci - pisze "Gazeta Wyborcza".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24