Poznańska Wojskowa Prokuratura Okręgowa nie przesłała wszystkich żądanych przez sąd materiałów dotyczących wydarzeń w Nanghar Khel. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przerwał proces w tej sprawie i żąda uzupełnienia dowodów.
Sprawa dotyczy siedmiu żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w 2007 roku w Afganistanie. Decyzją sądu prokuratura wojskowa miała czas na uzupełnienie materiałów do 3 września. Sąd domagał się m.in. nasłuchów radiowych amerykańskiego wywiadu z dnia tragedii, protokołów pierwszych przesłuchań, dokumentacji medycznej pomocy udzielonej ofiarom ostrzału, przesłuchania amerykańskich lekarzy udzielających pierwszej pomocy oraz uzyskania opinii biegłych kartografów co do dokładnego usytuowania moździerza, z którego pociski spadły na wioskę.
Prokuratura zdołała jednak zebrać tylko część wymaganych akt. - Przekazaliśmy sądowi informację o naszych działaniach w celu uzyskania nasłuchów radiowych amerykańskiego wywiadu z dnia tragedii, oraz meldunek oficera amerykańskiego wywiadu, który przekazał informacje odnośnie zdarzenia w Nangar Khel. W pozostałym zakresie czynności nie wykonywaliśmy - relacjonował płk Jakub Mytych z Wojskowej Prokuratury Okręgowej. Po wysłaniu tydzień temu sądowi wyjaśnień, prokuratura czeka obecnie na odpowiedź z dowództwa sił ISAF w Afganistanie.
Ostrzał wioski
Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci. Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne. Oskarżeni ostrzelali wioskę z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie granatami moździerzowymi, mimo iż - jak wskazuje prokuratura - mieszkańcy wioski ani nikt w okolicy nie stanowił zagrożenia.
W ocenie śledczych, żołnierze wiedzieli, że ogień trafi w zabudowania - centrum i skraj wioski, widzieli poruszających się tam ludzi i bawiące się dzieci. Zdaniem prokuratury, ich działanie miało cechy "wstrzeliwania się w wytypowany cel". Na ławie oskarżonych zasiadło siedmiu wojskowych: kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa.
Oskarżeni się nie przyznają
Sześciu zostało oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmy - o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od pięciu do 15 lat pozbawienia wolności i - wyjątkowo - kara 25 lat więzienia. Oskarżeni, którzy zostali aresztowani jesienią 2007 r. na ok. pół roku, odpowiadają przed sądem z wolnej stopy. Nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24