Jeśli prokurator mówi, że się zajmie jakąś sprawą, powstaje podświadomie wrażenie, że będzie badał, czy zostało popełnione przestępstwo - komentował w środę w "Faktach po Faktach" prezes Izby Cywilnej Sądu Najwyższego Dariusz Zawistowski, odnosząc się do słów prokuratora krajowego. Ocenił, że mogą one wywołać "efekt mrożący" wśród sędziów. - To, co zrobił Sąd Najwyższy, zawieszając funkcjonowanie kilku przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym, to moim zdaniem rażące naruszenie prawa - mówił prokurator Bogdan Święczkowski, dodając, że "prokuratura zajmie się sprawą".
Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski był pytany we wtorek w TV Republika o ocenę działań sędziów dotyczących pytań prejudycjalnych. - Te pytania to dla mnie sprawa skandaliczna - powiedział.
4 września Sąd Okręgowy w Warszawie na kanwie jednej ze spraw kryminalnych postanowił wystąpić do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu z pytaniem dotyczącym wykładni przepisów prawa unijnego.
"Prokuratura się tą sprawą zainteresuje i się nią interesuje"
Dopytywany o sprawę takiego pytania ze strony wydziału karnego Sądu Okręgowego w Warszawie, o które wystąpił sędzia Igor Tuleya, prokurator krajowy powiedział: - To w moim przekonaniu skandaliczna decyzja, oczywiście prokuratura będzie tę decyzję skarżyła. Zadawanie pytań, jeszcze o takim charakterze, żenującym moim zdaniem, dotyczących ewentualnych postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów podejmujących decyzje procesowe w toku procesów karnych świadczy o tym, że te decyzje nie są podyktowane sprawami merytorycznymi - ocenił.
Jego zdaniem sądy mogą kierować pytania prejudycjalne, ale - jak ocenił - "nie może to się wiązać z zawieszaniem postępowania ani z obowiązywaniem przepisów czy całych ustaw". - To, co zrobił Sąd Najwyższy, zawieszając funkcjonowanie kilku przepisów w ustawie o Sądzie Najwyższym, to jest moim zdaniem rażące naruszenie prawa - ocenił.
Pytany, czy prokuratura będzie badać sprawę, Święczkowski powiedział, że "decyzje zapewne zostaną podjęte w niedługim okresie czasu". - Myślę, że prokuratura się tą sprawą zainteresuje i się nią interesuje - dodał.
"Efekt mrożący"
Prezes Izby Cywilnej Sądu Najwyższego Dariusz Zawistowski był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24 w środę o słowa prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego.
Jak powiedział, "nie zdziwiłby się, gdyby prokurator postanowił, że oceni jakieś orzeczenie, które wydał sąd, ponieważ każdy ma prawo ocenić, czy rozstrzygnięcie, które wydał sąd, jest zasadne".
- Jest pytanie, po co publicznie prokurator o tym mówi, kiedy używa jeszcze argumentacji, która nie nawiązuje do żadnej merytorycznej oceny. Wydaje mi się, że efekt takiej wypowiedzi może być mrożący, bo musimy sobie zdawać sprawę z tego, jakim organem jest prokuratura: powołanym generalnie do ścigania przestępców, do oceny, czy określone działanie wyczerpuje znamiona przestępstwa - mówił.
- Jeśli prokurator mówi, że się zajmie jakąś sprawą, powstaje podświadomie wrażenie, że będzie badał, czy zostało popełnione przestępstwo. Wydaje mi się, że takie wypowiedzi mają przede wszystkim wywrzeć taki efekt, że miałyby wywołać refleksję wśród innych sędziów, którzy chcieliby zadać pytanie prejudycjalne, czy jeżeli taki krok podejmą, to czy ich postanowienia nie będą badane przez prokuraturę - dodał gość TVN24.
Prokurator "ma obowiązek wszczynać postępowania tam, gdzie prawo zostało złamane"
Do sprawy odniósł się w środę również szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin w "Kropce nad i" w TVN24. Ocenił, że Święczkowski jako prokurator krajowy, "ma obowiązek wszczynać postępowania tam, gdzie prawo zostało złamane". - Prokurator ma prawo zajmować się tymi sprawami, w których uważa, że zostało złamane prawo, wszczynać postępowania - powiedział.
Sasin podkreślił, że nie można kwestionować zgodności z konstytucją ustaw, które przyjmuje parlament. - Zakwestionować ustawę może tylko Trybunał Konstytucyjny - zaznaczył. Jak dodał, jeżeli są osoby, które uważają, że "jakieś prawo ich nie obowiązuje, bo jest niekonstytucyjne", to powinny zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego, który - mówił Sasin - "jako jedyny ma prawo o tym orzekać".
Na uwagę, że sędziowie mogą zadawać pytania prejudycjalne, szef KSRM odparł: - Ale w sprawach, które są regulowane europejskim prawem.
- Sprawa organizacji sądownictwa w żadnym kraju nie jest określana traktatami europejskimi - zaznaczył minister. - Na jakiej podstawie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej miałby orzekać o tym, jak ma być zorganizowany system sądownictwa w Polsce? - pytał Sasin. - To, że jesteśmy członkiem UE, to nie znaczy, że nie ma polskich instytucji - dodał.
Spór o Sąd Najwyższy
We wtorek Sąd Najwyższy wystosował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dwa kolejne pytania prejudycjalne w sprawie niezależności władzy sądowniczej. W pierwszym pytaniu Sąd Najwyższy pyta TSUE, czy prawo unijne należy interpretować w ten sposób, że Izba Dyscyplinarna SN - w której mają orzekać wyłącznie sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa, która z uwagi na ustrojowy model jej ukształtowania oraz sposób działania nie daje rękojmi niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej - jest sądem niezależnym i niezawisłym w rozumieniu prawa europejskiego.
Z kolei w drugim pytaniu prejudycjalnym Sąd Najwyższy pyta, czy w przypadku negatywnej odpowiedzi na pierwsze pytanie, prawo unijne należy interpretować tak, że niewłaściwa izba SN, do której wniesiono środek zaskarżenia w sprawie unijnej, powinna pominąć przepisy krajowej ustawy wyłączające jej właściwość w tej sprawie.
Jednocześnie Sąd Najwyższy wniósł o zastosowanie przez TSUE przyspieszonego trybu rozpatrywania pytań.
Na początku sierpnia Sąd Najwyższy wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Pytania zostały zadane na tle rozpoznawanej przez SN sprawy, która "dotyczyła obowiązku opłacania składek ubezpieczeń społecznych w sytuacji, kiedy Polak ma firmę w Czechach albo na Słowacji". W powiększonym składzie orzekającym w tej sprawie znalazł się jeden sędzia, który przekroczył już 65. rok życia i co do którego trwała procedura związana z przeniesieniem go w stan spoczynku lub ewentualnym umożliwianiem mu dalszego orzekania.
Kancelaria Prezydenta oświadczyła, że działanie Sądu Najwyższego, polegające na zawieszeniu stosowania niektórych przepisów ustawy o SN, nastąpiło bez prawidłowej podstawy prawnej i nie wywiera skutków wobec prezydenta ani jakiegokolwiek innego organu.
TSUE rozpoczął rozpatrywanie wniosku Sądu Najwyższego pod koniec sierpnia.
Autor: kb//now / Źródło: TVN24, PAP