Podziękowania, gratulacje i tylko drobne przekomarzania - tak według "Dziennika" przebiegała ostatnia Rada Gabinetowa w Pałacu Prezydenckim. To ocieplenie stosunków na linii prezydent - rząd czy tylko próba uniknięcia kolejnego niesmacznego konfliktu?
Według relacji "Dziennika", blisko awantury było w Pałacu Prezydenckim tylko przez chwilę, na początku spotkania.
Prawie-awantura o ministrów
Donaldowi Tuskowi miało się bowiem nie spodobać zaproszenie na Radę Gabinetową prezydenckich ministrów Piotra Kownackiego i Michała Kamińskiego oraz szefa NBP Sławomira Skrzypka. Premier ponoć argumentował, że jest to spotkanie prezydenta i Rady Ministrów, ale Lech Kaczyński przekonał go jednak, że na spotkania rządu można zapraszać innych państwowych urzędników.
Po kilkunastu minutach rozmowy sam na sam, premier z prezydentem się zgodził, ministrowie zostali i odtąd atmosfera była już ponoć świetna.
Żarty, żarciki
Radosław Sikorski miał delikatnie zaczepić Michała Kamińskiego: - Widzisz, nieoczekiwanie dla siebie znalazłeś się w składzie Rady Ministrów. Na to usłyszał odpowiedź: - Ale jednego to ci zazdroszczę: że byłeś w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - i na tym zakończyć miały się utarczki słowne.
Większość ministrów biernie przysłuchiwała się temu, co mówili przez blisko półtorej godziny minister finansów, a potem prezes Narodowego Banku Polskiego. Jackowi Rostowskiemu kilka razy przerywał prezydent, który - jak pisze "Dziennik" - najwyraźniej chciał podkreślić, że rozumie bez kłopotu wszystkie zawiłości prezentowane przez ministra finansów. Na koniec mu podziękował i pogratulował świetnego wystąpienia - czytamy w gazecie.
Zawiedziony natomiast prezydent miał być postawą Sławomira Skrzypka. Szef NBP ponoć do rady przygotowany był słabo, co zdenerwowało Lecha Kaczyńskiego. Podobno w pewnym momencie Skrzypek usłyszał od siedzącej obok głowy państwa minister Małgorzaty Bochenek: "Prezydent zaraz cię zabije".
Stres też był
Niektórzy ministrowie starali się zająć czym innym. Szef Komitetu Stałego w KPRM Zbigniew Derdziuk zagadywał sąsiadów, za co upomniał go premier. Michał Kamiński mocno odczuwał gorącą atmosferę: zużył wszystkie serwetki, wycierając pot z czoła, pod koniec posiedzenia wysypywały mu się już z popielniczki.
Po poprzedniej Radzie Gabinetowej nastroje były ponoć zupełnie inne. - Dla mnie to było traumatyczne przeżycie - wspominał ją wicepremier i minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak