Czy Kancelaria Prezydenta odwraca kota ogonem w sprawie podziału, kto jeździ na szczyty NATO i UE? Tak uważa szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak, który twierdzi, że "duży i mały pałac porozumiały się" w sprawie wyjazdu premiera na szczyt UE-USA w Pradze. - Takich ustaleń nie było i dlatego prezydent na tym szczycie będzie. Nikt w Kancelarii Prezydenta kotom krzywdy nie robi - odgryzał się Nowakowi prezydencki minister Michał Kamiński.
Na szczyt do Pragi przyjadą na pewno prezydent z premierem. Wojny o krzesła raczej nie będzie, ale po tym, jak pojawiła się informacja, że na szczyt poleci nie tylko Donald Tusk, ale i Lech Kaczyński, w Kancelarii Premiera zawrzało. Sławomir Nowak ujawnił nawet, że "były rozmowy" w sprawie wyjazdu do Czech tylko szefa rządu. - Kancelaria Prezydenta nie złamała żadnych ustaleń, bo takich nie było. Lech Kaczyński mówił jedno: że co do wszystkiego możemy się porozumieć, jeśli będzie dobra atmosfera. Pan prezydent nie łamie nigdy żadnych ustaleń - zapewniał Kamiński.
Kto komu potowarzyszy?
Ministra wyraźnie rozbawiły też słowa Sławomira Nowaka, który zarzucił Kancelarii Prezydenta, że ta "odwraca kota ogonem". - Nikt tam kotom krzywdy nie robi. Ja swojego bardzo kocham - zaznaczał Kamiński. Podkreślił też, że nie rozumie całego zamieszania, bo "rząd mówi dziwne rzeczy", a on "jest już skonfundowany tą całą aferą". - Może za mało piłki nożnej dla odreagowania stresu? Tam (w Kancelarii Premiera) się ciągle prowadzi jakieś PR-owe gierki. To normalny protokół, że prezydenci się spotykają z prezydentami - podkreślał Kamiński.
Mowa oczywiście o spotkaniu z prezydentem Barackiem Obamą. Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że "nie jest wykluczone" jego spotkanie z amerykańskim przywódcą, albo nawet spotkanie we trzech (czyli Obama-Kaczyński-Tusk).
Ale Kancelaria Prezydenta ma swoją opinię na ten temat, zgodnie z którą "towarzyszącym" miałby być szef rządu. - Obama to przywódca wolnego świata, człowiek niezwykle charyzmatyczny. W związku z tym nic dziwnego, że premier chce towarzyszyć prezydentowi w tym spotkaniu - mówił ironicznie Kamiński.
Sikorski rusofob? Niemożliwe
Prezydencki minister skomentował też niedawną wypowiedź ministra Radosława Sikorskiego, który na spotkaniu ze studentami mówił, że w NATO powinno znaleźć się miejsce dla Rosji. Później rzecznik MSZ tłumaczył, że "były to tylko luźne przemyślenia".
- Minister Spraw Zagranicznych nie jest upoważniony do takich prowokacji intelektualnych. Wolę tego Radka Sikorskiego, który mówił jako szef MON, że Gazociąg Północny przypomina mu pakt Ribbentrop-Mołotow. Rosja przy wszystkich swoich cechach pozytywnych nie podziela dzisiaj wartości północnoatlantyckich – podkreślał Kamiński. Jego zdaniem "Sikorski w ostatnich miesiącach zrobił bardzo dużo, żeby przekonać wszystkich, że nie jest rusofobem". - Jestem zszokowany tą wypowiedzią i prezydent też był zaskoczony samym faktem tej deklaracji, nie konsultowanej oczywiście z Lechem Kaczyńskim – przyznawał.
Czy w związku z tym prezydent wycofa swoje poparcie dla ewentualnej kandydatury Sikorskiego na stanowisko szefa NATO? Raczej nie, ale "ważne, żeby minister i premier wyjaśnili, o co chodzi z tą deklaracją".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24