Po pierwszej rozprawie zakończył się proces o ochronę dóbr osobistych, jaki Jarosław Kaczyński wytoczył Radiu Zet. Prezes PiS zarzucił stacji naruszenie prywatności i czci przez publikację sondażu odpowiadającego na pytanie czy Polacy popierają wysłanie go na badania psychiatryczne. Wyrok będzie ogłoszony 21 listopada.
Sondaż, zamówiony przez Radio Zet, pojawił się po tym, jak sąd zadecydował o wysłaniu Kaczyńskiego na badania stanu psychicznego. Było to w prywatnym procesie karnym, wytoczonym mu przez Janusza Kaczmarka, byłego szefa MSWiA w rządzie PiS, za nazwanie go "agentem-śpiochem".
Z sondażu wynikało, że 43 proc. Polaków popiera decyzję o wysłaniu Kaczyńskiego na badania, natomiast 41 proc. uważało ją za złą. Informację tę portal radia opatrzył zdjęciem Kaczyńskiego ze zdziwioną miną i podniesionymi brwiami.
Portal, później, wycofał się ze swojej decyzji, ale Kaczyński zdecydował się pozwać radio i jej właściciela. Prezes PiS zarzucił im naruszenie swej prywatności poprzez podanie informacji o sondażu oraz naruszenie czci, bo na zdjęciu "wyszedł niefortunnie", a internauci komentowali, że już sama ta fotografia uzasadnia jego badania. Kaczyński żąda przeprosin na antenie radia i na łamach portalu, nie domaga się natomiast zadośćuczynienia finansowego.
Nie ma w naszej kulturze zgody na "wchodzenie z butami" w zdrowie innych osób, nawet gdy są osobami publicznymi pełnomocnik prezesa PiS, mec. Bogusław Kosmus
Kaczyński napisał w pozwie, że nie ma bezpośredniego związku między informacją Radia Zet a jego działalnością publiczną, dlatego pozwani naruszyli jego dobra osobiste. - Nie ma w naszej kulturze zgody na "wchodzenie z butami" w zdrowie innych osób, nawet gdy są osobami publicznymi - argumentował na dzisiejszym posiedzeniu sądu pełnomocnik prezesa PiS, mec. Bogusław Kosmus. Kaczyński nie pojawił się na rozprawie.
Mecenas dodał, że nie wie, jak przeprowadzano sondaż. - My podważamy dopuszczalność prowadzenia spekulacji na temat zdrowia psychicznego powoda, co było bezprawne niezależnie od sposobu zadawania pytań - oświadczył przed sądem.
Radio Zet wnosi o oddalenie pozwu, podkreślając, że podana informacja była prawdziwa, a dziennikarze mieli "w zaistniałych okolicznościach" prawo do ujawnienia sondażu, który był rzetelny i nie zawierał żadnego niepochlebnego komentarza. - To nie strona pozwana ujawniła dane osobowe powoda w kontekście badań i nie ona dokonywała spekulacji na temat jego zdrowia (...). Sam powód mówił przecież, że "był na prochach". Czy to nie ma związku z jego działalnością publiczną? - pytał mec. Tomasz Gałczyński, reprezentujący Radio Zet. Dodał, że Kaczyński sam ujawniał mediom swe pisma procesowe w sprawie badań.
Dodatkowo pozwani dowodzą, że zdjęcie nie budziło wcześniej obiekcji Kaczyńskiego. - Nic nie stało na przeszkodzie, by powoda zapytać o sprawę przed publikacją sondażu; na tym polegałaby elementarna rzetelność - replikował Kosmus.
Sąd zakończył dziś rozprawę, ale wydanie wyroku odroczył do 21 listopada.
Będzie więcej procesów
Mec. Kosmus poinformował, że także inne media zostały pozwane za naruszające dobra osobiste Kaczyńskiego spekulowanie o jego stanie zdrowia. Adwokat wymienił "Super Express".
Tymczasem 23 listopada ma znowu ruszyć proces karny wytoczony Kaczyńskiemu przez Kaczmarka za "agenta-śpiocha". Sprawa czeka już od trzech lat i przedawni się w 2013 roku (sam Kaczmarek w czerwcu skarżył się, że proces nie może się zacząć i on nie może dochodzić sprawiedliwości). Za pomówienie swego byłego ministra liderowi PiS grozi do roku więzienia.
Źródło: PAP, tvn24.pl