Dla IPN konsekwencje najnowszej biografii Lecha Wałęsy są coraz poważniejsze: premier zapowiedział nowelizację ustawy o Instytucie. - Nie stać nas na to, żeby takie instytucje niszczyły narodową legendę. To uderza w pozycję Polski – uważa Donald Tusk. Szczegóły projektu poznamy w sobotę.
Premier wykorzystał pogodę i przyjął dziennikarzy przed kancelarią. - Bardzo chciałbym, aby polska polityka wyglądała tak jak dzisiejszy dzień. Kiedy jest jasno, ciepło, a na giełdzie są bardzo optymistyczne nastroje, kiedy złotówka się wzmacnia - rozmarzył się szef rządu. Zaznaczył jednak, że "to są dni, kiedy chciałoby się powiedzieć do tych, którzy wiedzą, do kogo są kierowane: przestańcie niszczyć polskie życie publiczne".
"Trzeba powstrzymać tych, co niszczą legendę"
Szybko się okazało, że słowa te mają konkretnego adresata: IPN, autora książki o Lechu Wałęsie i jego obrońców. Według premiera Polska nie może sobie pozwolić na „niszczenie wielkiej narodowej legendy”, bo godzi to w nasze interesy. - Jeśli chcemy pokazać światu, że Polska była i jest liderem przemian w tej części świata, musimy powstrzymać tych, którzy niszczą ten wizerunek. Nie stać nas na to, żeby takie instytucje niszczyły coś, co może być fundamentem ekskluzywnej pozycji w tej części Europy – argumentował.
Zapewnił też, że nie pozwoli, „żeby 20 lat po obaleniu komunizmu niszczyć to, co w Polsce jest tak ważne”. - Stanowisko ws. IPN przedstawię w sobotę w czasie posiedzenia rady krajowej. Będzie ono dotyczyło także innych instytucji i polityków, którzy popełniają nie tylko błąd, ale i grzech w roku tak ważnej dla nas rocznicy obalenia komunizmu – zapowiedział Tusk.
"Nie cenzurujemy uniwersytetu"
Pytany o ministerialną kontrolę na UJ (w związku z pracą magisterską Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie, którą właśnie tam obronił) premier zapewnił, że nie oznacza to chęci wprowadzenia cenzury. - Póki będę miał cokolwiek do powiedzenia w polskim rządzie, żaden z podległych mi urzędników nie będzie wykonywał żadnych zamachów na wolność słowa czy na wolność badań naukowych. A jest to także wolność do publikowania rzeczy złych, niemądrych - zadeklarował.
Zapewnił, że kontrola będzie służyć po pierwsze sprawdzeniu tego, na co są wydawane państwowe fundusze, a po drugie - zastanowienia się nad weryfikacją badań naukowych. - Za pieniądze publiczne w Polsce nikt nie ma prawa kłamać, nikt nie ma prawa oczerniać Lecha Wałęsy, nikt nie ma prawa zatruwać życia publicznego. Jeśli chcą to robić to niech to robią na własny rachunek - dodał Tusk.
"PSL wyżej ceni kraj od partyjnej kasy"
Pytany o sejmową pyskówkę odnośnie zawieszenia finansowania partii politycznych i sprzeciw PSL wobec - ostatecznie odrzuconego - projektu PO premier uspokajał, że koalicja trwa i trwać będzie mimo wypowiedzi niektórych ludowców o rozważeniu jej zerwania.
- Nie wyobrażam sobie, aby w PSL ktokolwiek poważny wyżej cenił kasę partyjną od tej koalicji i tego rządu, czyli od własnego kraju. Bo ja nie mam wątpliwości, że ta koalicja jest optymalna. I dlatego traktuję te rozemocjonowane wypowiedzi jako wrzawę w trosce o zaopatrzenie swojej partii - oświadczył Tusk. Oprócz wiary w morale koalicjanta szef rządu ma też, jak dodał, zapewnienie Waldemara Pawlaka, że on również jest przekonany o "optymalności" sojuszu PO i PSL.
Stoję na głowie, żeby nie dawać pretekstów do drwin
Premier zapewnił też, że na niedzielnym szczycie USA-UE w Pradze nie będzie ponaglać Baracka Obamy w sprawie instalacji w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. - Nie będziemy natarczywi: precyzyjnie określiliśmy nasze warunki i większość tych warunków polskiej strony została spełniona. Teraz wypada tylko czekać na stanowisko amerykańskie - powiedział Tusk.
Po raz kolejny zapewnił też, że nie będzie kłótni o skład polskiej delegacji (mimo wcześniejszych zapowiedzi prezydent też jedzie) i kompetencje jej członków. - Nie będzie żadnych sporów o samolot, krzesła czy kolejność wchodzenia na spotkania. Nie będę się przepychał, tak by ktokolwiek mógł sądzić, że polska delegacja nie jest solidarna. Interes Polski wymaga, by na tyle, na ile to jest możliwe, nie była obiektem zainteresowania tych, którzy chcieliby trochę podrwić - podkreślił Tusk. Zapewnił, ze "stoi na głowie", żeby nie dawać nikomu pretekstu do osłabiania Polski i naruszania reputacji polskich władz za granicą.
Źródło: tvn24.pl