Lidia Staroń (PO) żąda przeprosin od Zbigniewa Chlebowskiego. Posłanka uważa, że szef klubu PO publicznie ferował wobec niej "wyroki dyskredytujące", nie zadając sobie trudu weryfikacji postawionych jej przez prasę zarzutów.
Chodzi o wypowiedź Chlebowskiego po publikacji "Rzeczpospolitej", według której posłanka zarobiła na napisanej przez siebie ustawie, uwłaszczając warty kilkaset tysięcy grunt, za jedynie 749 złotych. Szef klubu PO był oburzony. - Mam nadzieję, że posłanka Staroń zostanie dzisiaj wyrzucona z klubu, a być może i z partii - zapowiedział.
Zarzuty nie mają pokrycia w faktach
Jednak powołany przez Platformę zespół, który miał wyjaśnić tę sprawę, orzekł w ubiegłym tygodniu że zarzuty "Rz" nie mają pokrycia w faktach. Prezydium partii zadecydowało też, że nie ma powodu, aby wyrzucać posłankę.
Ta wszystkim zarzutom zaprzeczyła i zapowiedziała proces przeciwko gazecie. Ponadto, w specjalnym oświadczeniu, Staroń poinformowała, że żąda przeprosin od osób, "które bez weryfikacji tez przedstawionych w artykułach prasowych, ferowały publiczne wyroki dyskredytujące". Te osoby to szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i senator Łukasz Abgarowicz.
Abgarowicz zadeklarował, że jest gotów przeprosić posłankę, choć - jak podkreśla - nigdy nie stwierdził jednoznacznie jej winy. - Mówiłem, że gdyby potwierdziły się zarzuty, to byłaby to rzecz niesłychana. Ale przeproszę, nie ma problemu - powiedział senator. Zbigniew Chlebowski telefonu nie odbiera.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP