Lech Kaczyński po wysłuchaniu ekspertów i związkowców zawetował pomostówki. - Odmowa podpisania tej ustawy nie spowoduje, że w nowym roku nie będzie emerytur - stwierdził. Teraz ustawa ponownie trafi do Sejmu. Czy ten odrzuci weto, zależy od klubu Lewicy.
Prezydent miał do wyboru ma trzy możliwości: zawetowanie ustawy, podpisanie jej lub podpisanie z jednoczesnym skierowaniem do Trybunału Konstytucyjnego.
Wybrał pierwsze rozwiązanie. - Nie ma takich osób, które mają emerytury a od 1 stycznia mieć ich nie będą, bo nie tego dotyczy ta ustawa. Ale w moim przekonaniu jest ona niesprawiedliwa. W oparciu o arbitralnie przyjęte kryterium początku zatrudnienia w 1999 roku jednym osobom przyznaje prawo do emerytury pomostowej a drugim, które dzień, dwa później rozpoczęły pracę, nie przyznaje - tłumaczył prezydent.
Prezydent: podwyższyć wiek emerytalny
Lech Kaczyński podkreślił też, że zawetowanie przez niego ustawy nie grozi tym, że ktokolwiek nie otrzyma w styczniu emerytury. Według niego Sejm mógłby przyjąc ustawę przedłużającą obowiązywanie przepisów emerytalnych. Nie wykluczył też, że wniesie własny projekt w sprawie emerytur pomostowych.
Prezydent dodał, że jest za stopniowym podwyższaniem wieku emerytalnego. - Wziąwszy pod uwagę zmiany demograficzne w naszym kraju: nieliczne od wielu lat urodzenia, starzenie się społeczeństwa, musimy dążyć - w interesie i naszego kraju, i jego obywateli - do tego, żeby wiek przechodzenia na emeryturę nieco podwyższyć, a w dłuższej perspektywie nawet podwyższyć dość istotnie - powiedział podczas konferencji prasowej.
Nie pomogły apele PO
O zawetowanie ustawy apelowali związkowcy, z którymi prezydent spotkał się o 14. Według nich "nie można zaakceptować przepisów, które odbierają prawo do wcześniejszej emerytury tylko dlatego, że podjęli pracę po 1 stycznia 1999 r. a nie np, dwa dni wcześniej". Lech Kaczyński najwyraźniej uznał tą argumentację. Nie pomogły apele szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, który alarmował, że przez weto systemowi emerytalnemu grozi w przyszłości bankructwo.
Ustawa o emeryturach pomostowych, w wersji uchwalonej przez Sejm, przewidywała, że po 1 stycznia 2009 r. na wcześniejszą emeryturę będzie mogło przejść czterokrotnie mniej osób niż wynikałoby to z obecnie obowiązujących przepisów. Byłoby to ok. 250 tys. osób, reprezentujących ok. 40 zawodów, zamiast ok. 1 mln osób. Prawo to straciłoby większość nauczycieli, część kolejarzy, artyści, dziennikarze, kierowcy ciężarówek.
Przedstawiciele rządu twierdzą, że 1 stycznia 2009 r., wygasają obecne przepisy, które pozwalają na przejście na wcześniejszą emeryturę. Ustawa z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS, dająca takie prawo, wygasa bowiem z końcem 2008 roku.
Prezydent podpisał emerytury kapitałowe
Lech Kaczyński podpisał drugą z ustaw - o dożywotnich emeryturach kapitałowych. Określa ona zasady wypłacania emerytur na nowych zasadach, czyli gromadzonych na indywidualnych kontach w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Prezydent wyjaśnił, że dostrzegł błędy w tej ustawie, np. brak waloryzacji, ale zaznaczył, że na ich poprawę jest jeszcze 5 lat.
Jako pierwsze nowe emerytury otrzymają po 1 stycznia 2009 r. osoby urodzone w 1949 roku, czyli najstarszy rocznik uprawniony do korzystania z II filara. Trafią one wyłącznie do kobiet. Mężczyźni, ze względu na wyższy o 5 lat wiek emerytalny, po raz pierwszy otrzymają je w 2014 r.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP