Rowerowy boom w mieście. Warszawa postawiła na automatyczne wypożyczalnie i opłaciło się. Choć są też straty, bo niektórzy zamiast na rowerach jeździć, kradną je albo niszczą. Miejskie rowery są już też we Wrocławiu, Poznaniu i Krakowie, być może będą w Gdańsku.
Ten pierwszy raz może wydawać się skomplikowany, ale mieszkańcy Warszawy szybko się uczą. W jeden miesiąc wypożyczyli rowery 100 tysięcy razy.
Dla porównania: średnia dla Wrocławia, który jako pierwszy ponad rok temu stworzył miejski system wypożyczalni rowerów, to ok. 16 tysięcy wypożyczeń miesięcznie. Bo im większe miasto, tym rowery bardziej potrzebne.
Bez korków
- Na pewno jest bardzo relaksująco, dzięki temu, że nie muszę stać w korkach. Męczyć się szczególnie wtedy, gdy było gorąco. Człowiek stał w autobusie, było duszno, było gorąco, tutaj na rowerze jest fajny wiaterek - mówi Michał Sochaczewski, rowerzysta z Warszawy. Tańszego transportu nie ma. Za pierwsze 20 minut nie płaci się nic. Za pierwszą godzinę - tylko złotówkę. Podobnie jest w innych miastach.
Warszawa najlepsza Według warszawskiego zarządu transportu, miejskie rowery w miesiąc wypożyczyło już ok. 36 tysięcy osób. To tyle, ile we Wrocławiu w rok. Warszawa bije pod inne miasta o głowę, bo ma i najwięcej wypożyczalni i najwięcej rowerów. Drugi pod tym względem jest Wrocław, kolejny w rankingu Rzeszów, następnie Kraków, dalej Opole i Poznań. Te trzy ostatnie, to sieci działające od czterech-pięciu miesięcy.
W kolejce czeka Gdańsk. Szuka inwestora na stworzenie sieci wypożyczalni rowerowych w Gdańsku, Sopocie, Pruszczu Gdańskim i Wejherowie. Może do tego pomysłu przyłączy się Gdynia.
Niepewna Łódź W Łodzi chętnych nie brakuje, ale na razie wypożyczalni - nie będzie. - Nie mamy pewności co do rentowności takich systemów. To są kosztowne systemy. Roczny koszt utrzymania roweru w takim systemie to jest między 2800 a 3300 zł - mówi Witold Kopeć z Urzędu Miasta Łodzi. Kradzieże, uszkodzenia... Może rzeczywiście, to nie jest pomysł na wielki biznes. Tym bardziej, że część rowerzystów podchodzi do tej inicjatywy z ułańską fantazją. W stolicy z przystanków zniknęło już 20 rowerów. Ponad 200 uszkodzono.
W każdym "rowerowym" mieście nie raz musiała w sprawie wypożyczalni interweniować policja. W kartotekach jest już nawet jeden recydywista. - W drugim przypadku ten sam mężczyzna razem ze swoim młodszym kolegą ukradli dwa takie rowery i jeżdżąc na tych rowerach wyrywali torebki - powiedział asp. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. Rower moim zbawcą Ani urwane dzwonki, ani przebite opony, czy rozregulowane przerzutki amatorów ekologicznej jazdy po mieście jednak nie zrażają. - Mam dosyć przemieszczania się czymkolwiek i czekania po czterdzieści minut w korku, także rower jest moim zbawcą - mówi Mikołaj, rowerzysta z Wrocławia. I to jest własnie zysk, którego nie da się przeliczyć na pieniądze. Dlatego wszystkie miasta, które już mają rowerowe sieci, chcą je jak najszybciej rozwijać.
Autor: jak\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24