Walka o polskich emigrantów z Wielkiej Brytanii otwiera nowe fronty. Polaków z powrotem do ojczyzny przyciągnąć chce na początek Szczecin, a za nim kolejnych kilkanaście miast. W tym czasie, wyspiarskie bulwarówki nie zostawiają na imigrantach suchej nitki i oskarżają ich o zabieranie zasiłków w czasach kryzysu.
Do Londynu w piątek leci prezydent miasta Piotr Krzystek, żeby osobiście namawiać Polaków do powrotu - i osiedlania się właśnie w Szczecinie. Jego zdaniem, stolica Pomorza Zachodniego jest jedynym miastem w Polsce, w którym w kilka godzin można załatwić formalności konieczne do otwarcia działalności gospodarczej. Celuje więc, w przedsiębiorczych rodaków.
Polskie miasta upominają się o Polaków
Wyjazd na Wyspy to część akcji „12 miast. Wracać, ale dokąd?”, na której pomysł kilka miesięcy temu wpadli emigranci z założonego w Wielkiej Brytanii stowarzyszenia Poland Street. Prezes organizacji Jacek Winnicki wystosował do władz 12 polskich miast ofertę: „Przyjeżdżajcie na Wyspy i pokazujcie, co macie do zaoferowania”.
Zainteresowanie przerosło jego oczekiwania. Przez rok co miesiąc na Wyspy będą zjeżdżać delegacje kolejnych polskich miast: Szczecina, Poznania, Katowic, Bydgoszczy, Warszawy, Lublina, Białegostoku, Rzeszowa, Wrocławia, Gdańska, Łodzi i Krakowa. Jest o co walczyć, bo od otwarcia granic i rynków w 2004 r. z Polski wyjechało od 1,5 do 2,5 mln osób. Najwięcej właśnie do Wielkiej Brytanii - wylicza "Metro".
Wojsko zawalczy o żołnierzy
O nich walczyć chce także polska armia. Atrakcyjny i stabilny pracodawca, który może przekonać do powrotu z emigracji - tak zamierza się zaprezentować MON Polakom pracującym na Wyspach - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Ministerstwo chce włączyć się z projekt Stowarzyszenia Poland Street i już zwróciło się do niego z propozycją współpracy przy projekcie "12 miast. Wracać, ale dokąd? - porozmawiajmy o konkretach", żeby zachęcić do pójścia w kamasze rodaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.
Bulwarówki przeciw imigrantom
A na Wyspach Brytyjskich nastroje wobec imigrantów coraz chłodniejsze. Brytyjskie bulwarówki rozpisują się właśnie o Polakach pobierających w czasie kryzysu zasiłki "wielokrotnie przewyższające polskie", o naszych rodakach, którzy na Wyspach "chcą przeczekać kryzys".
Inni, zdaniem gazety "Daily Mail", dość swobodnie - według samego autora - interpretującej słowa Jana Mokrzyckiego, prezesa Zjednoczenia Polskiego, chcą ponoć ponoć na trudne czasy "ściągnąć do Wielkiej Brytanii rodziny z Polski". Ma im się bowiem nie opłacać wysyłanie do kraju taniego funta.
Z kolei brytyjskie "Metro", niezwiązane z tytułem o tym samej nazwie wydawanym w naszym kraju, donosi o "spłukanych Polakach-singlach, których kryzys zmusza do powrotu do domu". Gazeta zaznacza jednak, że na Wyspach pozostać może jeszcze ok. 250 tys. naszych rodaków i to tych najniebezpieczniejszych - rodzin pobierających zasiłki.
Polskie organizacje komentują artykuły krótko: Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii od 12 miesięcy do zasiłków mają takie same prawo, jak wcześniej mieli obowiązek płacenia podatków.
Źródło: PAP, Metro, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu