PiS zgłasza poprawki do ustawy o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. - Nie możemy być województwem UE. Będziemy bronić suwerennej Polski - argumentował Jarosław Kaczyński. Prezes PiS nie chciał jednak dać jednoznacznej deklaracji, czy jego partia zagłosuje przeciw ratyfikacji, jeśli PO odrzuci te poprawki.
Poparcie przynajmniej części posłów PiS jest niezbędne do przyjęcia ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację traktatu przez prezydenta. Taka ustawa wymaga większości dwóch trzecich, czyli 307 głosów. Koalicja PO-PSL liczy 240 posłów, a LiD - 53.
Według Kaczyńskiego propozycje PiS mają na celu „utrzymanie zgody narodowej” wokół traktatu. – Jest to zgoda cenna, ale wymagająca wysiłku. Nie uzyskuje się tego automatycznie – zastrzegł prezes PiS.
Były premier dodał, że podejmując tę decyzję PiS nie bierze pod uwagę politycznych kalkulacji. - Znamy wynik referendum, sondaży, które pokazują jeszcze większe poparcie dla obecności Polski w UE, ale wiemy, że istnieje licząca się mniejszość, która traktat lizboński kontestuje. Chcemy zaproponować taki kształt ustawy, by ta jedność była jak najszersza – zapewnił.
"To nie są kalkulacje"
PiS chce przede wszystkim zablokować możliwość włączenia do polskiego porządku prawnego Karty Praw Podstawowych i zabezpieczyć wynegocjowany w czerwcu ubiegłego roku system głosowania w Radzie UE. - Chcemy, by nikt tego dorobku negocjatorów nie podważał – stwierdził Kaczyński. - Rzecz w tym, żeby rezygnacja Polski z tych przywilejów mogła nastąpić tylko za zgodą Sejmu, Senatu, prezydenta i rządu – żeby to nie była decyzja pochopna. Szczególnie podkreślamy znacznie Karty, bo ona może tworzyć dla Polski poważne niebezpieczeństwa – dodał.
- Jeżeli ktoś liczy na polityczne kalkulacje, że nas to może w sondażach dużo kosztować i nie podejmiemy takiej decyzji, to się myli – ostrzegł Kaczyński.
Jego zdaniem takie rozwiązanie jest zgodne z konstytucją. – Każdy, kto podziela racje polskiej konstytucji, kto nie chce widzieć Polski jako województwa w UE, powinien bez żadnych oporów to rozwiązanie poprzeć – argumentował Kaczyński.
Dorn: jestem za, ale potrzebna jest debata
Na osobnej konferencji prasowej - lecz w tej samej sprawie - wystąpił Ludwik Dorn. Jego zdaniem Traktat Lizboński należy ratyfikować przed wakacjami parlamentarnymi, ale "nie ma żadnego powodu, aby starać się odgrywać rolę prymusa" i ratyfikować Traktat jako jedno z pierwszych państw.
Zdaniem Dorna w tej sprawie potrzebna jest gruntowna debata parlamentarna. Powinna ona dotyczyć nie tylko decyzji o ratyfikacji, ale także konsekwencji tej decyzji. Sam polityk deklaruje, że zagłosuje za ratyfikacją traktatu.
Co jest w projekcie PiS?
PiS zgłosi swój projekt jako poprawkę do rządowego projektu ustawy ratyfikacyjnej, którym Sejm zajmie się w środę. Zapisano w nim m.in., że polska konstytucja jest najwyższym prawem w RP a Traktat Lizboński nie daje podstaw do tego, by w ramach UE były podejmowane "jakiekolwiek działania uszczuplające suwerenność" państw członkowskich.
Jak podkreślono w projekcie, "RP jest i pozostaje suwerennym państwem, którego decyzje mają źródło w woli narodu, dotyczy to w szczególności decyzji o przystąpieniu RP do UE (...), a także o ewentualnym wystąpieniu z niej".
W projekcie umieszczono też potwierdzenie, że Polska ogranicza stosowanie Karty Praw Podstawowych (co jest efektem przyłączenia się naszego kraju do tzw. protokołu brytyjskiego). Podkreślono też, że Karta Praw Podstawowych "w żaden sposób nie narusza prawa RP do stanowienia prawa w zakresie moralności publicznej, prawa rodzinnego, a także ochrony godności ludzkiej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24