22 osoby ranne w wypadku autokaru we Francji nadal przebywają w szpitalach w Grenoble. Trzy z nich ciągle walczą o życie. Od wielu godzin lekarze nie przekazali żadnej informacji o poprawie, bądź pogorszeniu ich stanu.
- Większość rannych ma bardzo skomplikowane złamania, a więc będzie wymagać długotrwałej rehabilitacji - mówią lekarze ze szpitala w Grenoble na specjalnej konferencji prasowej. Część osób będzie mogła wrócić do Polski jeszcze w tym tygodniu. Powrót ten w uzależniony jest jednak również od postępów w dochodzeniu. W szpitalu przebywa dwójka 13-letnich dzieci - ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Dzieci nie są ponadto przesłuchiwane przez prokuratorów.
Do tej pory zidentyfikowano ciała 10 ofiar. Trzy zidentyfikowano na podstawie dokumentów, które znajdowały się przy zwłokach. Siedem ofiar rozpoznały rodziny na podstawie zdjęć wykonanych przez policję. Pozostały jeszcze zdjęcia trzech osób, które dotychczas nie zostały zidentyfikowane. Reszta ciał jest w takim stanie, że do identyfikacji potrzebne będzie badanie materiału genetycznego, co potrwa kilka dni. Sprowadzenie ciał ofiar wypadku wymaga specjalnej procedury, która zajmie kilka tygodni.
W Polsce od poniedziałku wieczorem jest już dwoje najmniej poszkodowanych pielgrzymów. Ranna kobieta została we wtorek wypisana ze szpitala w Stargardzie Szczecińskim i jest już w domu. Lekarze mówią, że jej stan jest na tyle dobry, że może być leczona ambulatoryjnie.
Jak podało radio RMF FM, archidiecezja szczecińsko-kamieńska nie wyklucza zbiorowych pogrzebów. Potrzebna jest do tego jedynie zgoda rodzin ofiar, a pogrzeby mogłyby się odbyć najwcześniej za dwa tygodnie.
Tymczasem pojawiły się wątpliwości co do faktu, kto wpłynął na zmianę trasy autokaru. Prowadzący dochodzenie francuski prokurator Luc Fontanie był mocno zdziwiony doniesieniami o tym, że to pasażerowie autobusu chcieli zmienić trasę. - Byłoby bardziej interesujące, gdyby ta osoba, która opowiada to teraz w Polsce, zeznała to żandarmom. Będziemy to oczywiście weryfikować, bo gdyby okazało się to prawdą, byłoby to działanie celowe - powiedział RMF FM. Francuska prokuratura prowadzi bowiem śledztwo w którym zakłada, że był to tragiczny w skutkach błąd i awaria hamulców. Ta wersja może się zmienić, bo do tej pory nie przesłuchano pilotki, ani drugiego kierowcy, który ocalał.
- Gdy autobus zaczął się przechylać wypadłam przez okno na piach. Ludzie zaczęli krzyczeć, żeby uciekać bo autobus płonie. Złapałam torebkę i usiadłam z dala od autokaru. Ale potem już nie byłam w stanie wstać – powiedziała TVN24 pani Teresa – jedna z uczestniczek wycieczki.
Podczas konferencji prasowej w Grenoble podziękowanie dla lekarzy złożył w imieniu ofiar jeden z ocalałych z wypadku. W tragedii stracił wnuczkę i córkę - przeżył zięć i wnuczek. - Chciałem bardzo podziękować za troskę od przyjaciół, których nie spodziewałem się tu spotkać. Ta tragedia połączyła nas wszystkich - mówił wyraźnie wzruszony. Podkreślił on znaczenie pomocy medycznej i psychologicznej która została mu udzielona. - Bo gdyby nie to, to nie wiem, co bym zrobił - dodał.
Władze Szczecina przygotowują już transport i miejsca w szpitalach dla rannych, a także pomoc psychologiczną. Władze wojewódzkie wysłały do Grenoble swoich przedstawicieli, którzy będą do dyspozycji rodzin poszkodowanych i dziennikarzy. Pomoc władz wojewódzkich będzie koordynowana z Caritas, a także z Polonią francuską. Przedstawiciele władz wojewódzkich pozostaną w Grenoble około dwóch tygodni.
Wojewoda Robert Krupowicz powiedział na specjalnej konferencji prasowej w Szczecinie, że przygotowywana jest pomoc finansowa dla tych, którzy stracili bliskich. Środki będą pochodzić z budżetu, a także od firm ubezpieczeniowych.
Pomoc przygotowują też władze miejscowości, z których pochodziły ofiary katastrofy: Szczecina, Świnoujścia, Stargardu Szczecińskiego i Mieszkowic. Władze Szczecina wiedzą już, jakiej pomocy będą potrzebować rodziny ofiar. Przygotowują także rehabilitację rannych.
Lekarze z Grenoble podkreślili, że centrum medyczne w Grenoble ze względu na górskie położenie specjalizuje się w traumatologii i z tego rodzaju obrażeniami ma do czynienia bardzo często. Dlatego, jak zapewniają lekarze, nie ma tam problemu z zapewnieniem poszkodowanym odpowiedniej pomocy. Szpital podkreśla też, że dzięki tej pomocy, mimo ciężkich obrażeń, wiele osób żyje.
Źródło: PAP, IAR, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24