Państwo używane jest do partyjnego, politycznego interesu i ochrony jednej osoby, która de facto zarządza dzisiaj Polską - powiedział w "Tak jest" w TVN24 europoseł Koalicji Europejskiej Bartosz Arłukowicz. Komentował w ten sposób ustalenia tvn24.pl na temat policyjnej ochrony okolic domu Jarosława Kaczyńskiego. - Pewnie były takie informacje i taka analiza zagrożeń, że patrole były kierowane akurat w to miejsce - przekonywała posłanka Zjednoczonej Prawicy Magdalena Sroka.
Jak ustalili dziennikarze tvn24.pl, bliskiej okolicy willi prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu pilnuje czterech policjantów w mundurach, których wspiera dwóch "tajniaków". Funkcjonariusze zmieniają się co osiem godzin, co oznacza, że w trakcie doby zaangażowanych bywa nawet 18 funkcjonariuszy.
Sroka (PiS): nie wiemy, jakie informacje miała policja
- Wiem to z doświadczenia, że wysyłanie funkcjonariuszy w różne miejsca zawsze jest podyktowane zadaniami, jakie wyznaczają dyżurni albo komendanci jednostek. Oni kierują się zawsze sytuacją na danym terenie. W tej sytuacji pewnie były takie informacje i analiza zagrożeń, że patrole były kierowane akurat w to miejsce - mówiła w "Tak jest" w TVN24 Magdalena Sroka, posłanka Zjednoczonej Prawicy.
Wskazywała, że "pod domem pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego niejednokrotnie odbywały się różne happeningi, wydarzenia, które mogą powodować, że właśnie tam patrole są wysyłane".
Na uwagę, że w ostatnich dniach nie odbywały się tam żadne manifestacje, odparła: - Służyłam w policji 15 lat. Informacje, którymi dysponuje policja, nie zawsze są publicznie przekazywane.
- Nie wiemy, jakie były informacje i co spowodowało, że właśnie tam lokowani byli funkcjonariusze - dodała Sroka.
"Ta sytuacja pokazuje, że Kaczyński po prostu boi się ludzi"
Europoseł Koalicji Europejskiej Bartosz Arłukowicz powiedział, że opisana przez dziennikarzy tvn24.pl sytuacja "jest bardzo symboliczna". - Nikogo z nas to nie dziwi, bo od wielu lat państwo używane jest do partyjnego, politycznego interesu. To pokazuje, jak bardzo państwo jest używane do ochrony jednej osoby, która de facto zarządza dzisiaj Polską, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności - mówił.
W jego ocenie "ta sytuacja pokazuje, że Kaczyński po prostu boi się ludzi". - Jak się robi w polityce rzeczy dobre, uczciwe, kiedy kreuje się politykę wzajemnego szacunku, to nie trzeba się ludzi bać - zaznaczył Arłukowicz.
Stwierdził, że "Jarosław Kaczyński zbudował państwo oparte na strachu, szczuciu jednych grup społecznych na drugie". - Efektem tego są narastające złe emocje i strach Jarosława Kaczyńskiego - powiedział europoseł.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24