Nie przewiduję jutro niespodzianki, aczkolwiek też nie stawiałbym stuprocentowo, że to Tomasz Grodzki będzie marszałkiem i opozycja będzie miała większość w Senacie. To będzie duży test dla opozycji - komentował w TVN24 Roman Imielski, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej". Marcin Makowski, publicysta tygodnika "Do Rzeczy" i Wirtualnej Polski przyznał, że na miejscu opozycji trochę uważałby z triumfalizmem.
We wtorek odbędzie się pierwsze posiedzenie Senatu X kadencji. W izbie wyższej parlamentu Koalicja Obywatelska ma 43 senatorów, Polskie Stronnictwo Ludowe - trzech, Lewica - dwóch, a czworo senatorów zostało wybranych z własnych komitetów. Trzech z nich jest kojarzona z opozycją, a więc w sumie w Senacie opozycja ma - potencjalnie - większość 51 senatorów. Senator Lidia Staroń twierdzi, że nie jest związana z żadną ze stron. Z Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości do Senatu wybranych zostało 48 senatorów.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna po uzgodnieniach z liderami PSL i SLD poinformował w piątek, że Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej będzie rekomendowany na marszałka Senatu.
"Duży test dla opozycji"
Roman Imielski z "Gazety Wyborczej" przewidywał w poniedziałek w TVN24, że cały czas będą podejmowane próby przeciągnięcia senatorów na stronę Zjednoczonej Prawicy, niezależnie od tego, co we wtorek wydarzy się w Senacie. - Nie przewiduję jutro niespodzianki, aczkolwiek też nie stawiałbym stuprocentowo, że to Tomasz Grodzki będzie marszałkiem i opozycja będzie miała większość (...), bo jutro też będzie test duży dla opozycji - ocenił.
Podkreślił, że we wtorek wszyscy senatorowie muszą przyjechać do Warszawy, co - jak dodał - nie jest takie oczywiste. Zauważył, że "Prawu i Sprawiedliwości potrzeba dwóch senatorów, żeby mieć większość, jeśli liczymy jeszcze Lidię Staroń, która w poprzedniej kadencji jako niezależna głosowała bardzo często tak, jak Prawo i Sprawiedliwość, a w tegorocznych wyborach PiS nie wystawił nawet w jej okręgu w Olsztynie kontrkandydata, właściwie cicho ją popierając".
"Na senatorów jest wywierana dużo większa presja"
Imielski podkreślił, że" to nie jest przypadek Wojciecha Kałuży z sejmiku śląskiego, który zniknął na kilka dni przed pierwszym spotkaniem sejmiku po zeszłorocznych wyborach samorządowych, kiedy okazało się, że przeszedł na stronę Prawa i Sprawiedliwość, dając jej (partii - red.) minimalną przewagę".
W wyborach samorządowych w październiku zeszłego roku PiS uzyskało 22 mandaty w Sejmiku Województwa Śląskiego. Koalicja Obywatelska zdobyła 20 mandatów, SLD wprowadziło dwóch radnych, a PSL – jednego. Te trzy ugrupowania ogłosiły współpracę dzień przed pierwszą sesją śląskiego sejmiku.
Jednak jeszcze tego samego dnia wieczorem PiS poinformowało o porozumieniu z radnym Wojciechem Kałużą z Koalicji Obywatelskiej. Dzięki temu PiS zyskało większość w Sejmiku Województwa Śląskiego. Kałuża został wybrany wicemarszałkiem województwa.
Wicenaczelny "Wyborczej" dodał, że "na senatorów jest wywierana dużo większa presja". - Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś z senatorów złamał się i to nie kosztowało go bardzo dużo przy następnych wyborach - powiedział.
Przyznał jednak, że stanowisko ministra sportu, na które Zjednoczona Prawica nie wskazała jeszcze kandydata, jest "zawsze dosyć atrakcyjne".
Onet informował, że PiS miało kusić senatora PO Roberta Dowhana stanowiskiem ministra sportu i to dlatego premier Mateusz Morawiecki, prezentując w piątek skład nowego rządu, miał nie podać obsady tego resortu. Senator Dowhan odniósł się do sprawy w oświadczeniu zamieszczonym w sobotę na Instagramie. "W związku z pojawiającymi się informacjami zapewniam, że nie wybieram się do żadnego ministerstwa, przynajmniej nie w tej kadencji" - napisał.
"Na miejscu opozycji też bym trochę uważał z triumfalizmem"
Marcin Makowski ("Do Rzeczy", Wirtualna Polska) ocenił, że "to są naturalne targi polityczne i będziemy pewnie jeszcze trochę czasu czekać na to, kiedy ostatecznie te sprawy się rozstrzygną".
- Ale na miejscu opozycji też bym trochę uważał z takim triumfalizmem, bo z jednej strony mówi się dzisiaj, że Senat będzie izbą refleksji (...), ale z drugiej strony w kandydatach na wicemarszałków Senatu nie widzę przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości - jednak partii, która ma 48 procent w Senacie, jakby tak liczyć sumarycznie senatorów - podkreślił.
- Albo opozycja pokaże tę lepszą jakość, na to bardzo liczę i trzymam za to kciuki, albo skończy się tylko na słowach - dodał Makowski.
"Macierewicz chyba ma świadomość, dlaczego został wybrany"
Goście TVN24 mówili również o Antonim Macierewiczu, który jako marszałek-senior otworzy we wtorek pierwsze posiedzenie Sejmu IX kadencji.
Marcin Makowski wyraził nadzieję, że inaugurujące obrady przemówienie byłego szefa MON "będzie metapolityczne, takie jak przystało na marszałka-seniora, na kogoś, kto pokazuje pewne kierunki, w które powinien zmierzać nowy Sejm, i niepolaryzujące". Jego zdaniem powinno ono być takie, jakie wygłosił w poprzedniej kadencji Sejmu Kornel Morawiecki, czyli - jak ocenił - "propaństwowe".
Według Makowskiego Macierewicz jest osobą, która takie przemówienie może wygłosić. - Chyba ma świadomość, dlaczego został wybrany, w jakim kontekście i też czego się w tym momencie od niego oczekuje - dodał.
- Zbyt ostre pójście po bandzie politycznej byłoby ze szkodą dla Prawa i Sprawiedliwości, bo nie jest moment na to - ocenił publicysta. - Jeśli marszałek-senior Antoni Macierewicz to faktycznie zrozumie, a wydaje mi się, że tak, to powinien powiedzieć coś, co jest kierunkowym przemówieniem, ale nie takim, które by się na detalach i kłótniach partyjnych skupiało - dodał.
"Spodziewam się polaryzującego przemówienia"
Zdaniem Imielskiego Macierewicz jest w stanie powiedzieć coś bardzo polaryzującego i politycznego. Przyznał też, że sam jego wybór na marszałka-seniora trochę go zasmucił.
Podkreślił, że Macierewicz ma ogromne zasługi jako działacz opozycji do 1989 roku, natomiast, jak dodał, później cała jego działalność była zawsze skierowana na różnego rodzaju podziały. - Najbardziej widzieliśmy to po katastrofie smoleńskiej - dodał.
- Ja się spodziewam jutro jednak polaryzującego, bardzo politycznego przemówienia - ocenił Imielski.
Jego zdaniem prezydent Andrzej Duda nie był chętny, żeby Antoni Macierewicz został marszałkiem seniorem, ponieważ przyjaźń między politykami jest "dosyć szorstka".
Autor: js//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Senat RP (CC BY-SA 3.0)