Sześciu uczestników sobotnich starć, towarzyszących zgromadzeniom narodowców i antyfaszystów w Katowicach, ma odpowiadać za napaść na policjantów. 76 osób ukarano mandatami za zakłócenie legalnej manifestacji. 19 innych odpowie za to przed sądem.
Łączna wartość wystawionych uczestnikom zajść mandatów przekracza 15 tys. zł - poinformował w niedzielę rzecznik katowickiej policji podkom. Jacek Pytel. Sprawami czterech nieletnich zajmą się sądy rodzinne.
W sumie policjanci zatrzymali 105 uczestników ulicznych awantur. W ich trakcie niegroźnie ranny został interweniujący policjant. Od wybuchu rzuconej petardy i butelki został uszkodzony policyjny radiowóz. Policjanci wciąż analizują nagrania z manifestacji pod kątem postawienia zarzutów kolejnym uczestnikom burd.
Butelki i petardy na manifestacji
Do starć doszło gdy legalny marsz Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR), zorganizowany z okazji 78. rocznicy powstania tej organizacji, mijał miejsce, gdzie zgromadzili się - również legalnie - sympatycy Śląskiego Ruchu Antyfaszystowskiego. Spotkali się oni na katowickiej ulicy Stawowej, w ścisłym centrum miasta.
Antyfaszyści zaatakowali butelkami i petardami policjantów oraz przechodzących ulicą Mickiewicza narodowców. By nie dopuścić do bezpośredniego starcia, policjanci zepchnęli napastników w głąb ulicy Stawowej. Podczas interwencji doszło do ataków na policjantów. Kilku z nich zostało niegroźnie poturbowanych, uszkodzono też karoserię radiowozu.
W czasie akcji zatrzymania agresywnych demonstrantów na ul. Stawowej policjanci znaleźli m.in. porzucone pojemniki z gazem, drewniane i gumowe pałki, pistolet, nóż, ochraniacze na szczęki, kominiarki oraz przygotowany plan, gdzie zaznaczona była trasa przemarszu konkurencyjnej demonstracji i miejsca zaplanowanego ataku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Andrzej Grygiel