Afera z Amber Gold sprawia, że politycy coraz częściej mówią o zmianie przepisów, tak by państwo miało większą kontrolę nad instytucjami, które bankami formalnie nie są, choć różnice są niewielkie. Czy dla PO będzie to okazja do uregulowania sprawy Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych, o co od dawna zabiega? PiS będzie starał się do tego nie dopuścić.
Przeciwnicy SKOK-ów, skupieni głównie wokół środowiska rządowego, zarzucają im brak przejrzystości i działanie na granicy prawa, na wzór instytucji parabankowych.
Skok po kasę
Walka o SKOK-i toczy się od lat, ale w obliczu afery z firmą Marcina P. nabrała nowego rozgłosu. Spór toczy się głównie na linii PO-PiS. Nie od dziś wiadomo, że partia Jarosława Kaczyńskiego ma dobre relacje z SKOK-ami i przeforsowała za swoich rządów korzystne dla kas przepisy.
PO natomiast argumentuje, że SKOK-i to de facto bank, ale działający poza przepisami obejmujące zwykłe banki. Dzięki temu kasy podlegają mniejszej kontroli i mają szersze pole działania. Partia Donalda Tuska chce więc SKOK-i objąć kontrolą państwa.
Rząd przeforsował przez Sejm stosowne przepisy, które jednak zostały przez PiS zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego.
Kto myśli o ludziach?
Obecna sytuacja, w obliczu upadku Amber Gold jest dla obu stron sporu niezręczna. Okazuje się, że rząd w ciągu ostatnich trzech lat, mimo skargi do Trybunału Konstytucyjnego, przeprowadza przez Sejm ustawę o większej kontroli SKOK-ów. Czyli wobec legalnie działającej instytucji wykazuje się większą determinacją niż wobec Amber Gold.
Natomiast PiS znowu skarży się do Trybunału i mówi o zbyt dużym nadzorze nad SKOK-ami dokładnie wtedy, kiedy wybucha skandal z brakiem nadzoru nad Amber Gold.
W tle jest troska o finanse Polaków. SKOK-i mają już prawie dwa i pół miliona klientów, których depozyty sięgają już 15 miliardów złotych. Przy tej kwocie pieniądze powierzone Amber Gold to "drobne".
Autor: mk//bgr/k / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24