Ponad 900 żołnierzy usuwa skutki powodzi i transportuje niezbędne rzeczy. Tylko z Bemowa z pomocą dla powodzian wyleciały dwa wojskowe śmigłowce z sześcioma tonami żywności i środków czystości. - Jesteśmy spakowani, przygotowani na wszystko – zapewniają piloci.
Kiedy żywioł jest tak silny, ze niszczy wszystko, kiedy drogi stają się nieprzejezdne - pomoc wojskowych śmigłowców jest na wagę złota. - Jesteśmy spakowani, przygotowani na wszystko, bo nasza specyfika na tym polega, że latamy pomagać także ludziom. Choć w takich akacjach głównie zawozimy towar, bo pracujemy na śmigłowcach transportowych – zastrzega kpt. pilot Mariusz Musik z 1 dywizjonu lotniczego.
To jego kolejny lot z pomocą dla powodzian. Pierwszy raz z niszczycielska woda zetknął się dwa miesiące temu w Sandomierzu. - Było to przerażające, naprawdę było przerażające, bo staraliśmy się tym ludziom za wszelka cenę pomóc, ale w paru miejscach nam się wydawało że chyba tym razem nic z tego nie będzie. Myśmy akurat mieli przyjemność pomagać ludziom w obronie huty szkła. Okazało się, ze ci ludzie tak tej huty bronili, ze obronili - wspomina.
Wyczekana pomoc
W odciętej od świata Bogatyni i w pobliskim Zgorzelcu na pomoc wojska czeka kilkadziesiąt tysięcy osób. Nie mają nic, bo woda zabrała im wszystko. By pomoc była szybsza i sprawniejsza, zorganizowano most powietrzny, a tylko z warszawskiego Bemowa z pomocą dla powodzian wyleciały dwa wojskowe śmigłowce. Na pokładzie przede wszystkim żywność i środki sanitarne warte ponad 50 tysięcy zł.
Z pomocą do Bogatyni udało się jednak dotrzeć z kilkunastogodzinnym opóźnieniem. Wszystko przez gwałtowne burze, które uniemożliwiły pilotom wcześniejszy wylot. Teraz dary trafią magazynu, gdzie zostaną rozdzielone. Ale taki transport to wciąż kropla w morzu potrzeb, bo lista brakujących rzeczy wciąż jest długa
- Potrzebujemy środków chemicznych, łopat, szczotek, wszystkich rzeczy, które są nam potrzebne do sprzątania – wymienia magazynier Stanisław Tokarczyk.
Wojsko pomaga sprzątać
W sprzątaniu tego, co jeszcze zostało, też pomaga wojsko. Liczy się każda para rąk. Kilkuset żołnierzy wynosi muł i zniszczone rzeczy. Wojskowym brak słów na to, co zobaczyli w Bogatyni. – Po wojskowemu: jakby bomba spadla - opisują.
W całym kraju trwa zbiórka darów dla powodzian, a piloci i żołnierze w gotowości czekają na kolejny rozkaz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Prosto z Polski TVN24