- Ludzie nie boją się surowych kar - stwierdziła w "Kropce nad i" w TVN24 prof. Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Jej zdaniem problem pijanych kierowców tkwi w słabym egzekwowaniu prawa. - Dlaczego pijany, który zabił sześć osób, został aresztowany na trzy miesiące? Dlaczego w ciągu miesiąca nie możemy zrobić sprawy, która jest prosta? - zastanawiała się.
Prof. Monika Płatek stwierdziła, że polski kodeks karny jest już wypełniony karami i nie są potrzebne w nim dodatkowe zmiany, natomiast problem tkwi w egzekwowaniu prawa. - Należy stosować prawo karne, a nie bez przerwy je zmieniać - podkreślała, odnosząc się do rządowych propozycji zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. Wśród nich jest m.in. utrata prawa jazdy na minimum 3 lata, bezwzględne więzienie dla recydywistów. A także obowiązkowe alkomaty w samochodach.
"Ludzie nie boją się surowych kar"
- Błagam pana premiera, przestańmy traktować nas jak niegrzeczne dzieci, które się przestraszą kolejnych kar, bo ludzie się nie boją surowych kar - apelowała. Prof. Płatek przekonywała także, że "propozycje, które zaostrzają kary są głupie".
- W woj. zielonogórskim świetny prokurator zaczął stosować obowiązujące prawo i wnosił o to, aby podawać do wiadomości publicznej nazwisko i obraz osoby, która jedzie pod wpływem alkoholu. I tam bardzo szybko spadła ilość ludzi, która wsiada do samochodu po wypiciu - powiedziała i apelowała: - Pozwólmy robić sądom to, co do nich należy.
Efektywność, szybkość i edukacja
Karnistka zaznaczyła, że najważniejsza jest efektywność i szybkość w karaniu pijanych kierowców. Prof. Płatek odniosła się do wypadku, do którego doszło w Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim, gdzie pijany kierowca zabił sześć osób. Mężczyzna został aresztowany na 3 miesiące.
- Dlaczego został aresztowany na trzy miesiące? Dlaczego nie na miesiąc? Dlaczego w ciągu miesiąca nie możemy zrobić sprawy, która jest prosta? - zastanawiała się. - Potrzebne jest nam szybkie i sprawne rozliczanie z efektów, a nie bez przerwy domaganie się żeby to "coś" było surowe - stwierdziła.
Jej zdaniem w walce z plagą pijanych kierowców równie istotna jest edukacja. I tym - jak mówiła - powinien zająć się rząd.
- My nie wsiadamy przez przypadek za kierownicę po alkoholu. To jest coś z nami nie tak i musimy sobie z tego zdać sprawę - stwierdziła dodała.
"Edukacja nie wystarczy"
Z karnistką nie zgodził się Jacek Kurski z Solidarnej Polski.
- Edukacja nie wystarczy. Musi być bezwzględne karanie - podkreślił i dodał, że kara musi być "dotkliwa, natychmiastowa i nieuchronna." Kurski proponował, by w przypadku, gdy kierowca ma powyżej 1,5 promila alkoholu w organizmie, konfiskować mu samochód.
- Polski fenomen plagi pijanych kierowców polega na tym, że mamy do czynienia z niekaraniem kierowców, którzy jechali pod wpływem. Mniej niż jeden procent z nich trafia za kratki - mówił.
Gość "Kropki nad i" ocenił, że problemem jest zbyt częste stosowanie kar w zawieszeniu wobec takich osób. - Sędziowie nie powinni orzekać kar w zawieszeniu. Zawiasy sprawiają, że mamy do czynienia z plagą - podkreślał.
Obowiązkowe alkomaty?
Kurski odniósł się także do rządowych propozycji wprowadzenia obowiązkowych alkomatów w samochodach. - Alkomaty na pewno powinny być w samochodzie tego, który już był raz przyłapany na jeździe pod wpływem - mówił. Także zdaniem prof. Płatek jest to dobry pomysł.
Jacek Kurski ocenił, że powinna być też wprowadzona współodpowiedzialność pasażerów za wypadki spowodowane przez pijanych kierowców. Przeciwnego zdania była prof. Płatek. - To jest idiotyczne. Nie można przerzucać odpowiedzialności na drugiego człowieka, który nie prowadził samochodu - przekonywała.
Autor: db/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24