Jeśli Jarosław Kaczyński kwestionuje pracę obwodowych komisji wyborczych, to kwestionuje jednocześnie pracę swoich ludzi, swoich mężów zaufania - powiedział w "Jeden na jeden" wicepremier Janusz Piechociński. I przypomniał, że PiS skierowało do obwodowych komisji wyborczych najwięcej mężów zaufania.
W opinii Piechocińskiego, kwestionowanie uczciwości wyborów godzi w dobre imię kilkudziesięciu tysięcy osób, które liczyły głosy.
Prezes PiS stwierdził, że sfałszowane wybory samorządowe mają różne konteksty, "w tym ten fatalny kontekst związany z liczeniem głosów, z tymi wszystkimi nadużyciami, które się z tym wiążą".
Z kolei Jacek Kurski "Kropce nad i" ocenił, że jego zdaniem fałszerstw mogli dokonywać "spontanicznie" członkowie komisji, powoływani np. przez wójtów powiązanych z PSL - stąd dobry wynik ludowców.
W opinii Piechocińskiego, Kurski nie jest wiarygodny, i kompromituje się tym, co mówi. - PiS wysłało do pilnowania wyborów 40 tys. ludzi (mężów zaufania i członków komisji - red.). Jeśli więc Jarosław Kaczyński i Jacek Kurski kwestionują prace obwodowych komisji wyborczych, to kwestionują pracę swoich ludzi, swoich mężów zaufania - powiedział Piechociński.
I dodał: - Karty na stół. Niech pan Jacek Kurski poprosi PKW o to, ile protokołów zakwestionowali mężowie zaufania delegowani przez PiS.
Z danych PKW wynika, że to PiS najchętniej zgłaszało swoich ludzi do poszczególnych komisji. Na ich ogólną liczbę blisko 27,5 tys. w całym kraju, reprezentantów PiS było 21 tys. 219. Oznacza to zatem, że tylko w jednym na pięć obwodów ta partia nie miała swojego przedstawiciela
"Ciężka praca"
Piechociński, odnosząc się do dobrego wyniku PSL w wyborach samorządowych szef ludowców powiedział, że dobry wynik Stronnictwa nie powinien nikogo dziwić, bo partia na niego ciężko zapracowała.
Poza tym, PSL był w kampanii wyborczej, jedyną partią, która - jak się wyraził - nie awanturowała się.
W wyborach samorządowych, które odbyły się 16 listopada, w głosowaniu do sejmików w całym kraju PiS uzyskał 26,85 proc., PO - 26,36 proc., PSL - 23,68 proc., SLD-Lewica Razem - 8,78 proc.
Mimo procentowego zwycięstwa PiS to Platforma uzyskała najwięcej mandatów - 179 w skali kraju. PiS otrzymało 171, PSL 157, a SLD Lewica Razem 28.
Spisek w PSL?
Piechociński był także pytany o rzekomy spisek w PSL. Początkowo zareagował śmiechem, a potem powiedział, że spodziewa się głębokiej refleksji po tym, co ujawniły media. - Nie mam żalu do Jarosława Kalinowskiego, bo każdy odpowiada za własne słowa - stwierdził szef PSL.
Portal niezalezna.pl ujawnił rozmowę trzech europosłów PSL: Jarosława Kalinowskiego, Krzysztofa Hetmana i Czesława Siekierskiego, którzy w Strasburgu, świętując wynik wyborczy ludowców, rozmawiali o niedoszłej próbie usunięciu Piechocińskiego z funkcji szefa partii.
Mówiąc o liderze PSL, Kalinowski używał wulgarnych słów. Przyznał też, że "namawia Czarka, żeby składał wniosek" o odwołanie Piechocińskiego.
Odnosząc się do tego, szef PSL stwierdził, że "pycha i głupota jest krok przed upadkiem".
- Apeluję raz jeszcze, żeby sodówa nikomu nie uderzyła - stwierdził Piechociński.
Autor: MAC//ola,rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24