Robert Pazik - skazany na dożywocie ws. Olewnika - dotychczas odbywał swoją karę w więzieniu w Sztumie. Jak poinformował w TVN24 minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, zaledwie przed tygodniem na polecenie sądu Pazik został przewieziony do aresztu w Płocku, gdzie miał wystąpić w roli świadka w zupełnie innej sprawie. Jednak w poniedziałek nad ranem popełnił samobójstwo.
Do płockiego aresztu pojechali już zastępca Ćwiąkalskiego, wiceminister Marian Cichosz wraz szefem więziennictwa, by z bliska poznać okoliczności samobójczej śmierci skazanego ws. zabójstwa Krzysztofa Olewnika.
Brak danych o udziale osób trzecich
- Nic dotąd nie wskazuje na to, żeby był jakikolwiek udział osób trzecich w związku ze śmiercią Pazika - powiedział minister. Pytany, czy możliwe było przekazanie więźniowi takiej sugestii z zewnątrz odparł, że "niewątpliwie, bezwzględnie trzeba to wyjaśnić". - Musimy sprawdzić, czy zostały zachowane wszystkie procedury - dodał.
Minister przyznał, że na razie wiadomo, iż w momencie kiedy więzień zniknął z systemu monitoringu, zgodnie z zasadami funkcjonariusz zarządził komisyjne wejście do celi.
"To mogło być załamanie psychiczne"
Według Ćwiąkalskiego, nie można wykluczyć, że powodem samobójstwa Paziuka mogło być załamanie psychiczne - był skazany na dożywocie, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie dopiero po 30 latach. Zwłaszcza, że - jak podkreślił minister - w przypadku wcześniejszego samobójstwa Sławomira Kościuka, który zginął w areszcie w identycznych okolicznościach - wykluczono działanie osób trzecich.
Pytany, czy jego osobiście zastanawia, że już trzecia osoba związana ze zbrodnią na Olewniku odbiera sobie życie, Ćwiąkalski odpowiedział: - Zastanówmy się o kogo w tej sprawie chodzi; dwóch z tych trzech ludzi to skazani na dożywotnie pozbawienie wolności z zakazem warunkowego przedterminowego zwolnienia na 30 i 25 lat - więc w praktyce pozostaliby w zakładzie karnym do końca życia - powiedział minister.
Więziennych samobójstw nie da się uniknąć
Ćwiąkalski przyznał, że zawsze pojawia się pytanie, czy można było coś więcej zrobić, żeby tych śmierci uniknąć. - Ale nie ma takich możliwości nigdzie na świecie - zauważył. Jego zdaniem, teoretycznie można sobie taką sytuację wyobrazić, ale to pociągałoby za sobą odpowiednie koszty - żeby każdy więzień był monitorowany i żeby każdemu uniemożliwić popełnienie ewentualnego samobójstwa. - Wtedy więzień powinien być bez ubrania, bez pościeli, w betonowej celi i sam, a to zdecydowanie nie o to chodzi - dodał minister sprawiedliwości.
Minister zauważył, że we wszystkich więzieniach na świecie zdarza się, że więźniowie popełniają samobójstwa. - Mają pościel i ubranie, więc mogą zrobić pętlę - mówił Ćwiąkalski. Dodał, że zgodnie z prawem w celach są tzw. kąciki sanitarne - czyli miejsca, których nie obejmuje monitoring więzienny.
Śledztwo opieszałe, ale dokładne
Pytany o - wytykaną przez rodzinę Olewnika - szczególną opieszałość w prowadzonym w tej sprawie śledztwie, Ćwiąkalski wyjaśnił, że powodem tego jest chęć profesjonalnego wyjaśnienia sprawy. - Prokuratura zleca badanie najlepszym biegłym - tłumaczył minister. Śledztwo w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczy się już od siedmiu lat.
ONI MOGLI ZLECIĆ MORD – CZYTAJ WIĘCEJ O zagadkowych zgonach w polskich więzieniach czytaj TUTAJ
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24