Jarosław Kaczyński zabronił politykom PiS debat i polemik ze Stefanem Niesiołowskim i Januszem Palikotem. Dyskusje na poziomie szamba nie przynoszą pożytku - przekonują politycy PiS.
Efekty zakazu - jak pisze "Rzeczpospolita" - widać było w mijającym tygodniu. W środę Janusz Palikot kolejny raz zaatakował Lecha Kaczyńskiego. Pytał, czy ten, tańcząc na dożynkach w Spale, gdy w tle rozgrywa się wielki dramat górników, nie zasługuje na określenie „kuku na muniu”. Ale inaczej niż dotąd repliki PiS nie było.
– Z jednej strony chodzi o to, by nie dawać wciągać PiS w dyskusje na poziomie szamba, z drugiej strony analizy wskazują, że nie przynosi to pożytku. – tłumaczy „Rz” jeden z wysokich polityków PiS. – Riposty naszych ludzi nie znajdują odzwierciedlenia w mediach, co pozwala Niesiołowskiemu czy Palikotowi nakręcać spiralę obelg – dodaje inny członek władz PiS.
Poseł Joachim Brudziński, przewodniczący Zarządu Głównego PiS o Januszu Palikocie mówi wprost: - Czymś uwłaczającym byłoby wchodzić w polemikę z tym producentem tanich win owocowych.
Palikot: To samobójstwo polityczne
Dr Norbert Maliszewski, psycholog społeczny uważa, że strategia PiS jest dobra. - Gdyby PiS angażował się w pyskówki z Palikotem, to znów przypomniałby o sobie jako obciachowym awanturniku. A tak ustawia się w roli merytorycznego krytyka: tu przypomni o dziurze budżetowej, tam skrytykuje za brak tarczy antyrakietowej.
Ale nie wszyscy politycy PiS są zadowoleni z nowej strategii partii. - Dziś politykę uprawia się przez media. Wycofanie się z polemik sprawi wrażenie, jakbyśmy nie mieli argumentów i fighterów do walki z PO – martwi się jeden z posłów PiS.
A sam Janusz Palikot szydzi: – Zakaz dyskusji ze mną, jednym z liderów PO, jest samobójstwem politycznym. Trzymanie takiej linii przez PiS oznacza łatwe zwycięstwo PO w kolejnych wyborach.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24