Wakacje w Tunezji - dla nauczyciela, który wybrał "właściwy" podręcznik. Trwa walka nie o wiedzę, ale o rynek. A że rynek szkolnych podręczników jest wart miliard złotych rocznie - walka robi się coraz ostrzejsza i coraz mniej uczciwa. Wydłuża się też lista dorzucanych do podręczników prezentów.
Sezon na podręczniki w pełni. Książki sprzedają się jak świeże bułeczki. Jadnak o tym, które się sprzedają często decyduje nauczyciel, bo to on wybiera odpowiednie wydawnictwo.
- Nauczyciel wybierając podręcznik powinien przede wszystkim kierować się dobrem ucznia. Przyjmowanie jakichkolwiek korzyści jest przestępstwem - mówi Paulina Klimek z Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Ostra gra
To teoria, ale praktyka jest nieco inna. Wystarczy poczytać internetowe fora nauczycielskie, by dojść do wniosku, że podkręcznikowa korupcja kwitnie. Prezenty są różne. Przedstawiciele wydawnictw pukają nawet do drzwi szkolnych komisji wybierających podkręczniki dla uczniów. Ostatnio bardzo modną ofertą są wyciczki dla nauczycieli.
Według Związku Nauczycielstwa Polskiego problemu z korupcją nie ma. - Wolny rynek wymusza takie działania wydawnictw, rywalizacja, konkurencja. Ale jest to margines - deklaruje Jarosław Czarnowski, wiceprezes ZNP.
Przedstawiciele jednego z wydawnictw przekonują, że choć walka jest okstra, to oferująć nauczycielom najlepszy możliwy produkt dodają tylko to, co i tak dodane być powinno. - Przekazanie konkretnych materiałów w postaci scenariusza lekcji, poradnika metodycznego, programu nauczania. To są pomoce dydaktyczne - deklaruje Jarosław Matuszewski z WSiP SP. Z O.O.
Jest sprawa
Chyba jednak jest coś na rzeczy, ponieważ dziewięć największych wydawnictw przyjęło niedawno kodeks dobrych praktyk, w których zobowiązały się m.in. do nie przekazywania nauczycielom korzyści o wartości powyżej 200 zł.
Autor: mn//kdj / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN