Płatny tydzień z małym dzieckiem, już zwany "urlopem tacierzyńskim", od tego roku przysługuje ojcom. Jeśli go nie wykorzystają, przepadnie. – Każda inicjatywa, która zachęca do posiadania dzieci, jest cenna – podsumowała b. wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Określenie "urlop tacierzyński" - choć budzi oburzenie językoznawców, wyklinających, że stworzono je wbrew regułom polszczyzny - przebija się do języka potocznego. Bo teraz taki urlop przysługuje każdemu ojcu.
Na urlop młodzi ojcowie mogą – choć nie muszą – iść od 1 stycznia. Przysługuje on w dowolnym okresie w ciągu roku po narodzinach dziecka. Na początku będzie to tylko tydzień, ale od 2012 r. już dwa. - Każde takie rozwiązanie należy najpierw przetestować, jest też do tego sytuacja budżetowa, którą trzeba brać pod uwagę. Jeśli się sprawdzi, zastanowimy się, czy dołożyć kolejne – wyjaśniła Chłoń-Domińczak.
Urlop jest płatny, ale nie przez pracodawcę, ale Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Pieniądze wypłaci ZUS. Jeśli mężczyzna z urlopu nie skorzysta - przepadnie. Wcześniej kobieta mogła się podzielić macierzyńskim z ojcem dziecka, ale tylko 2 procent Polaków korzystało z tego rozwiązania,
Ojcowie do pieluch
Według byłej wiceminister pracy, wprowadzeniu takiego urlopu dla ojców przyświecały dwa cele: - Po pierwsze, żeby ojcowie mieli więcej czasu na posiedzenie z dzieckiem i robienia tych wszystkich czynności, które robi mama. To możliwość zobaczenia uśmiechu, pierwszych zabaw... To ogromna radość i szczęście, potrzebne każdemu rodzicowi – argumentowała Chłoń-Domińczak, która sama w minionym roku urodziła kolejne dziecko.
Oprócz indywidualnych doznań rodzicielskich reforma ma też cel społeczny. - Chodzi o próbę wyrównania sytuacji rodziców na rynku pracy, o pokazanie, ze ojcowie tez mogą korzystać z opieki nad dziećmi – wyjaśniła była wiceminister.
Koniec ojcostwa znad gazety?
Także pisarka i działaczka Sylwia Chutnik chwali nowe prawo. - Chodzi o to, aby zaktywizować tatusiów. Powoli na szczęście odchodzi do lamusa stereotyp taty, który obserwuje swoje dziecko gdzieś tam spoza gazety i co jakiś czas pyta się: właściwie w której jesteś klasie i ile masz lat? – uważa Chutnik
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24