- Mr. President... - zagadnął Baracka Obamę kpt. Jerzy "Magik" Bartnik podczas spotkania prezydenta USA z kombatantami przed Pomnikiem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Prezydent uścisnął dłoń i zamienił kilka zdań o jego pobycie w Stanach Zjednoczonych. – To był bardzo delikatny uścisk dłoni - relacjonował w TVN24 "Magik", uczestnik Powstania Warszawskiego i najmłodszy kawaler orderu Virtuti Militari.
Bartnik po Powstaniu Warszawskim mieszkał za granicą, również w Stanach Zjednoczonych, gdzie otrzymał obywatelstwo tego kraju. – Więc ja przywitałem go jako obywatel Stanów Zjednoczonych - opowiadał.
Przystępny i delikatny jak Obama
"Magik" mówił, że Obama bardzo łatwo nawiązuje rozmowę: – Bardzo przystępny. Nie ma żadnego problemu, żeby z nim porozmawiać. On podchodzi bardzo przyjacielsko.
Krótka rozmowa toczyła się po angielsku, prezydent pytał, co robił w Stanach Zjednoczonych i gdzie mieszkał. – Ja jemu pytań nie zadawałem, bo po prostu uważałem, że mi nie wypada zadawać pytania. A o sobie to nie chciałem mówić, bo powiedzą, że się chwalę – niech on się pyta, a ja odpowiadam – żartował "Magik".
Bartnik opowiadał też, jaki jest uścisk dłoni głowy państwa światowego mocarstwa. – To był bardzo delikatny uścisk dłoni. On ma bardzo wąską, miękką rękę – opisywał. I dodał: - Ja myślałem, że takiej wielkości mężczyzna ma dużą rękę.
Spotkania z Bushami
To nie było pierwsze jego spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Wcześniej miał okazję rozmawiać z Georgem Bushem, a później jego synem Georgem W. Bushem. Poprzednikowi Obamy wręczał wraz kolegami z "Parasola" książkę opisującą Warszawę przed Wojną, jej zniszczenia po Powstaniu i to, jak stolica wygląda dzisiaj. Była w niej dedykacja: "Żeby więcej wojen nie było" - dwa miesiące później Amerykanie wylądowali w Iraku.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24