Nie oddam prawa jazdy. Niech Jacek Kurski nie próbuje wikłać nikogo w swoje przestępstwo - oświadczył w programie TVN24 "Piaskiem po oczach" szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak. Zapowiedział też, że rząd nie wycofa z prokuratury zawiadomienia przeciwko okupującym biuro poselskie premiera związkowcom. - Każdy jest równy wobec prawa: kibic, związkowiec i polityk - stwierdził.
Polityk Platformy, prezentując przed kamerami swoje prawo jazdy podkreślał, że jest do niego bardzo przywiązany, bo z trudem je zdobył. I dlatego nie zareaguje na słowa posła PiS Jacka Kurskiego, który po tym, jak jadąc z prędkością 150 km/h podłączył się pod policyjny konwój wiozący gangsterów, teraz z tego powodu może stracić prawo jazdy.
Komenda Główna Policji przesłała już w tej sprawie pismo do marszałka Sejmu, w którym zasugerowano, że przekroczenie prędkości, której nie zarejestrowano na radarze, można byłoby sprawdzić w oparciu o czas przejazdu. Kurski zareagował na to stwierdzeniem, że odda prawo jazdy dobrowolnie, jeśli to samo zrobi Nowak, który - jak przypomniał polityk PiS - chwalił się publicznie, że trasę z Gdańska do Warszawy - 341 km - przejechał z ciągu czterech godzin (normalnie, bez przekraczania prędkości zajmuje to sześć godzin).
"Kurski robi sobie żarty"
Nowak w programie TVN24 "Piaskiem po oczach" wykluczył jednak scenariusz, o którym wspomniał Kurski. - Jechaliśmy ponad cztery godziny, i to bardzo spokojnie. Niech Jacek Kurski nie próbuje wikłać nikogo w swoje przestępstwo. Włączył się w policyjny konwój, niech nie unika odpowiedzialności i nie chowa się za takimi wrzutkami i próbami zrobienia z tej sprawy żartu - oświadczył polityk PO. - Może szukać kolegów do oddania praw jazdy w PiS, ale tam chyba nie znajdzie zbyt wiele takich osób - dodał Nowak, nawiązując do braku uprawnień do kierowania samochodem u prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Szef gabinetu politycznego premiera podkreślił, że popełnienie przestępstwa przez Kurskiego jest ewidentne, a takie "personalne wycieczki" m.in. pod jego adresem, mają to przykryć. - Dobrze, że to się skończyło tak, a nie znacznie gorzej. Stało się tak, bo wyciągnął poselską legitymację i zasłonił się immunitetem. Nadużył swojego przywileju. I powinien za to odpowiedzieć - dodał.
"A związkowcy zadymę"
Polityk PO podkreślił, że każdy jest równy wobec prawa: zarówno "kibole", którzy niszczą stadiony, związkowcy, którzy nielegalnie okupowali biuro poselskie Donalda Tuska i politycy, tak jak Kurski, którzy nadużywają swoich przywilejów. I dlatego, jak powiedział, rząd nie wycofa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, które skierował do prokuratury przeciwko protestującym związkowcom z "Sierpnia 80". - Prawa trzeba przestrzegać. Nie można pozwolić na jego łamanie - powiedział polityk PO. - Już na początku powiedzieliśmy, że związkowcy mają prawo protestować, podkreślając jednocześnie, że rząd nie unika dialogu, podejmując niepopularne decyzje. I dlatego zaprosiliśmy na rozmowy, ale nie przystali na to, bo nie chodziło o rozmowy, tylko o zadymę - ocenił Nowak.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24