Trzech skazanych wykonujących prace porządkowe w Białymstoku ruszyło na pomoc kobiecie, w której mieszkaniu wybuchł pożar. Mężczyźni uratowali z zadymionego lokalu także jej psa.
Mężczyźni wykonywali we wtorek prace porządkowe na os. Zielone Wzgórza w Białymstoku. W pewnym momencie dostrzegli, że z pobliskiego bloku wydobywa się gęsty dym. Pod blokiem zbierał się tłum sąsiadów, ale nikt nie reagował. Więźniowie zadzwonili pod 112, ale stwierdzili, że nie mogą bezczynnie czekać i pobiegli w kierunku pożaru, wbiegli na 4. piętro budynku, gdzie obok drzwi mieszkania, w którym był dym, zastali kobietę. - Ten dym wydobywał się i wzięliśmy tę panią i kolega wbiegł do środka sprawdzić, czy nie ma tam żadnych osób. Pytaliśmy, czy tam nie ma jakichś dzieci [w środku mieszkania - red.]. Ta pani w panice mówi, że nie, że tylko piesek i próbowała wejść do środka. Nie daliśmy jej tam wrócić - mówi jeden z więźniów. Mężczyźni weszli do zadymionego mieszkania i odnaleźli psa. Kobietę okryli kurtką i wyprowadzili z budynku. Dopiero później na miejscu pojawiła się straż pożarna. Potem mężczyźni pomagali w ewakuacji wszystkich mieszkańców budynku.
Nie wiadomo na razie, co było przyczyną pożaru.
Autor: kło\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Youtube/Drevni Kocur