Samochód z kierowcą dla zawieszonego prezesa Andrzeja Urbańskiego - 8,7 tysięcy miesięcznie. Nagrody, pensje dla doradców, odprawy i procesy - 150 milionów. Krytyka Najwyższej Izby Kontroli - miażdżąca. Taki obraz TVP wyłania się z raportu NIK, która skontrolowała, co działo się w spółce od stycznia 2007 do sierpnia 2009 roku. Zdaniem Izby tak źle w TVP nie było nigdy.
Raport - o zarządzaniu spółką od czasów rządzącej w TVP koalicji PiS-LPR-Samoobrona do samodzielnej władzy ludzi kojarzonych z LPR - dostali w środę posłowie komisji kultury. To oni zwrócili się do Izby o kontrolę. Według NIK ostatnie dwa i pół roku to najgorszy okres w dziejach telewizji publicznej jeśli chodzi o zarządzanie jej finansami. Prezesami wtedy byli Bronisław Wildstein, Andrzej Urbański i Piotr Frafał.
Według kontrolerów od stycznia 2007 do sierpnia 2009 roku nieprawidłowo wydano tam prawie 150 milionów złotych. Na co? Głównie na pensje doradców, procesy z mediami oraz nagrody dla prezesów. Tylko samym prawnikom spoza TVP szefowie spółki zapłacili 17,5 miliona złotych, a na pensje dla 20 doradców zarządu TVP wydali ponad siedem milionów. Każdy z nich dostawał od pięciu do 20 tysięcy złotych (nie licząc premii).
Kosztowna miotła
Wysoką cenę TVP zapłaciła za odprawy dla zwalnianych dyrektorów. Od 2007 roku do połowy 2009 roku zwolniono w sumie 65 osób z kadry kierowniczej. NIK zaznacza, że w 90-procentach skontrolowanych przypadków kontrakty dyrektorskie były zmieniane na niekorzyść spółki.
Wydłużono między innymi okres obowiązywania klauzuli o zakazie konkurencji z sześciu do 12 miesięcy. Zwiększono też wysokość odszkodowań z tytułu tego zakazu (przyznaje się od 40 do 100 procent wysokości wynagrodzenia) oraz z tytułu rozwiązania umowy na czas określony przed upływem okresu, na który była ona zawarta. Najwyższe odszkodowanie z tego tytułu wyniosło 330 tysięcy złotych w 2008 roku. Raport nie podaje komu je wypłacono.
Straty i nagrody
W czerwcu na koncie TVP był debet w wysokości 84 milionów złotych. Władze spółki tłumaczą, że takiemu stanowi rzeczy winny jest przede wszystkim spadek dochodów z abonamentu i reklam. Ale zdaniem NIK to w dużej mierze także efekt trwonienia pieniędzy przez szefów TVP.
Dowód? W parze z pogarszającymi się wynikami finansowymi spółki, rada nadzorcza hojnie nagradzała członków zarządu. Sławomir Siwek, Marcin Bochenek i Piotr Farfał na koniec roku dostawali po 50 tysięcy złotych, choć walne zgromadzenie (minister skarbu) nie udzieliło im absolutorium. W środę zarząd TVP ogłosił, że pierwszy raz w historii firma zakończy rok z 200-milionową stratą.
Teraz raport NIK będzie analizowany przez Departament Prawny Izby. Jeżeli ten uzna, że mogło dojść do przestępstwa działania na szkodę spółki, przekroczenia uprawnień itp., będzie kierował sprawy do prokuratury.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24