- Spotykanie się z tymi ludźmi jest poniżej godności, to strata czasu - powiedział o wizycie gejów Brendana Faya i jego męża Stefan Niesiołowski z PO w rozmowie z TVN24. Dużo spokojnie podchodzi do sprawy Mariusz Kamiński z PiS: - LiD może sobie zapraszać kogo chce - przekonuje.
- Żałosna jest rola poważnych polityków, takich jak Ryszard Kalisz, który spotyka się z człowiekiem, który na to nie zasłużył - uważa Stefan Niesiołowski. Jego zdaniem, Brendan Fay "nic sobą nie reprezentuje poza dziwaczną manierą wiązania religii z homoseksualizmem".
Niesiołowski: hucpa!
- Uważam wszystko to, co się dzieje wokół tych panów za całkowitą hucpę. Media zajmując się sprawą homoseksualisty odwracają uwagę od realnych problemów. Spotykanie się z tymi ludźmi jest stratą czasu - podkreślił senator. - Nie zawracałbym sobie tym głowy - dodał.
Kaminski: to ich elektorat
Innego zdania jest Mariusz Kamiński z PiS. Jak uważa, LiD zaprosił gejów dlatego, że odwołuje się do elektoratu mniejszości seksualnych. - To ich stały elektorat, który chcą cały czas podtrzymywać - dodał poseł. Jak podkreślił, w zapraszaniu gejów nie widzi nic dziwnego. - Nie podgrzewałbym atmosfery, niech zapraszają, kogo chcą - powiedział.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24