Stan wojenny wprowadzono w 1981 r. niezgodnie z ówczesnym prawem - orzekły w tym roku Trybunał Konstytucyjny oraz Sąd Okręgowy w Warszawie. Również w tym roku z procesu autorów stanu wojennego wyłączono gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Proces ten dobiega już końca.
Pion śledczy IPN prowadzi dziś 74 śledztwa dotyczące przestępstw popełnionych w stanie wojennym przez ludzi władzy. Ich część umorzono po tym, jak w 2010 r. Sąd Najwyższy uznał za przedawnione zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do 5 lat więzienia.
W marcu TK w pełnym składzie, na wniosek byłego Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego (zginął w katastrofie smoleńskiej), uznał dekrety Rady Państwa PRL z 12 grudnia 1981 r. o wprowadzeniu stanu wojennego za niezgodne z konstytucją PRL i RP oraz z Międzynarodowym Paktem Praw Osobistych i Politycznych.
TK potwierdził to, co w piśmiennictwie prawnym podnoszono już od lat 80. - że Rada Państwa złamała konstytucję PRL, bo nie miała prawa wydawać dekretów o stanie wojennym, gdyż trwała wtedy sesja Sejmu (mogła ona wydawać dekrety wyłącznie między sesjami Sejmu). Z tego powodu TK uznał, że zostały one wydane przez nieuprawniony podmiot. TK dodał, że prawo w stanie wojennym działało wstecz, co było sprzeczne z przepisami.
Wniosek Kochanowskiego
Mimo iż dekrety formalnie uchylone w 2002 r., TK uznał, że należy je zbadać ze względu na konieczność ochrony konstytucyjnych wolności i praw obywateli. Gdy w 2008 r. Kochanowski kierował wniosek do TK, mówił, że nigdy nie zbadano konstytucyjności dekretów, co powoduje, że pokrzywdzeni przez ówczesne władze mają utrudnione, a niekiedy zamknięte drogi dochodzenia swych praw.
Wyrok TK oznaczał, że każdy skazany w stanie wojennym za czyn kryminalny będzie mógł wystąpić o wznowienie swej sprawy i o ewentualne odszkodowanie (co dotychczas było w zasadzie niemożliwe - od 20 lat odszkodowania dostają zaś ci, którzy działali wtedy na rzecz niepodległości). Sądy ocenią zasadność takich wniosków w zależności od okoliczności danej sprawy. Odszkodowania byłyby możliwe np. przy drastycznym naruszeniu procedury sądowej lub przy wydaniu wysokiego wyroku, który nie byłby możliwy, gdyby nie prawo wojenne.
SLD i PSL nie zgadzają się na Trybunał
Według prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego konieczna byłaby interwencja ustawodawcy dla wyrównania krzywd osób, które z powodu stanu wojennego były pozbawione możliwości zarobkowania i dlatego mają dziś niższe emerytury. Prezes TK mówił też, że nie można wznowić kwestii odpowiedzialności konstytucyjnej twórców stanu wojennego. W 1996 r. Sejm, głosami ówczesnej koalicji SLD-PSL, nie zgodził się, by Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak i inni członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego odpowiadali przed Trybunałem Stanu.
Procesy
1 grudnia przed Sądem Okręgowym w Warszawie zakończył sie trwający od września 2008 r. proces autorów stanu wojennego z oskarżenia IPN. W 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób. Po wyłączeniu przez sąd spraw czterech oskarżonych do oddzielnych postępowań oraz śmierci dwojga innych, w procesie zostało troje podsądnych. Obecnie jest czworo podsądnych: 86-letni były szef MSW Czesław Kiszczak, były szef PZPR 84-letni Stanisław Kania i była członkini Rady Państwa 82-letnia Eugenia Kempara.
Prokurator IPN Piotr Piątek zażądał 1 grudnia kar po 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat dla Kani i Kiszczaka. Obrona, która zabierze głos 20 grudnia, chce uniewinnienia. IPN wnosi też o umorzenie postępowania wobec Kempary z powodu przedawnienia karalności jej czynu - ale z jednoczesnym uznaniem jej winy.
84-letni Kania i 86-letni gen. Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który - według IPN - na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (grozi za to do 8 lat więzienia). 82-letnia Kempara ma zarzut przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym (grozi za to kara do 3 lat więzienia).
Bez Jaruzelskiego
Od sierpnia proces toczył się już bez udziału głównego oskarżonego, byłego szefa PZPR, byłego premiera i byłego szefa MON 88-letniego gen. Wojciecha Jaruzelskiego, którego sprawę z powodu złego zdrowia sąd wyłączył z tego postępowania i zawiesił - prawdopodobnie już nigdy nie zasiądzie on na ławie oskarżonych. Ma on zarzut kierowania "związkiem przestępczym" (za co grozi do 10 lat więzienia) oraz podżegania członków Rady do przekroczenia ich uprawnień.
Zarzuty ws. związku przestępczego przedawnią się w 2020 r. Sąd nie zajmuje się "oceną merytorycznej zasadności wprowadzenia stanu wojennego", lecz "prawnymi aspektami zachowań przypisywanych oskarżonym". Oni sami twierdzą, że działali w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby, a państwa Układu Warszawskiego uznały, że sprawa leży w wyłącznej gestii władz PRL - replikuje IPN.
Winny Kołodziej
W październiku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że były członek Rady 94-letni Emil Kołodziej jest winny przekroczenia uprawnień przez głosowanie za uchwaleniem przez Radę dekretów o stanie wojennym. Jego proces umorzono tylko z powodu przedawnienia karalności. Sąd uznał, że dekrety uchwalono ewidentnie wbrew ówczesnej konstytucji, bo podczas sesji Sejmu Rada nie miała prawa wydawania dekretów. Był to pierwszy wyrok sądu karnego w sprawie wprowadzenia stanu wojennego.
Pion śledczy IPN prowadzi 74 śledztwa ws. przestępstw aparatu władzy ze stanu wojennego. Większość tych postępowań dotyczy bezprawnych internowań działaczy "Solidarności", które zaczęły się zanim dekret o stanie wojennym zaczął obowiązywać - czyli między 12 a 16 grudnia 1981 r. Jak podkreśla IPN, druk dekretu w Dzienniku Ustaw rozpoczęto rano 17 grudnia i tego dnia przystąpiono do kolportażu. Tym samym, dopiero od tego momentu można mówić o obowiązywaniu przepisów o stanie wojennym.
Pion śledczy IPN chciał stawiać zarzuty przekroczenia uprawnień prokuratorom i sędziom, którzy oskarżali, skazywali i przedłużali areszty wobec działaczy "Solidarności" między 12 a 16 grudnia, kiedy ten akt prawny - jak dziś wiadomo - jeszcze nie obowiązywał. W 2007 r. Sąd Najwyższy uznał, że sędziowie musieli stosować dekrety, bo sądy PRL nie mogły kontrolować konstytucyjności ustaw, nawet jeśli naruszały one zasadę niedziałania prawa wstecz. Uchwała SN oznaczała, że IPN nie mógł stawiać zarzutów za bezprawne - zdaniem Instytutu - stosowanie dekretów, bo postawienie im zarzutów wymaga uchylenia immunitetów sędziów i prokuratorom, co po uchwale SN nie było możliwe.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: IPN