Dlaczego związkowcy znów palą opony w Warszawie? - Wychodzą na ulice, bo nie chcą płacić za kryzys, którego nie spowodowali. I nie chcą, żeby leczyli ich ci, którzy spowodowali chorobę – uważa Marek Siwiec (SLD). A Sebastian Karpiniuk (PO) apeluje o spokój. – U nas jest i tak relatywnie dobrze – uważa.
Pod hasłem "Idzie wiosna ludów, która zmiecie ten rząd" oraz "Ten rząd nie walczy z kryzysem, walczy z nami" przed ministerstwem gospodarki protestowali związkowcy z całej Polski. Zapłonęły opony, a demonstracja trwała kilka godzin. Siwca nie dziwi determinacja protestujących.
Populizm i strach
- Po pierwsze nie zgadzają się,
Jest w tym wiele populizmu, ale i strach. Tym ludziom, nam wszystkim, należy się przekonanie, że mogą ufać rządowi. A go nie mają. Nie wiedzą, co jest grane. Nie wiem, ale chwilowo nie jestem premierem. Jakbym był, to bym natychmiast zmienił ministra finansów. Marek Siwiec, SLD
Zachowujecie się panowie jak rasowi populiści. Próbujecie wykorzystać trudną sytuację kraju do rozgrywania tanich chwytów. Sebastian Karpiniuk, PO
- Jest w tym wiele populizmu, ale i strach. Tym ludziom, nam wszystkim, należy się przekonanie, że mogą ufać rządowi. A go nie mają. Nie wiedzą, co jest grane – uważa. Pytany, czy on sam wie, odbił piłeczkę: - Nie wiem, ale chwilowo nie jestem premierem. Jakbym był, to bym natychmiast zmienił ministra finansów – zapewnił.
PiS: rząd nie radzi sobie z kryzysem
Zgodził się z nim rzecznik PiS Mariusz Błaszczak. – Problem jest rzeczywisty. 245 tys. Polaków w styczniu i lutym straciło pracę. Ja związkowców rozumiem, też się tego boją. A rząd Tuska nieadekwatnie reaguje na kryzys. A my mamy konkretny pakiet antykryzysowy i jesteśmy gotowi do rozmów – stwierdził.
"Stosunkowo umiarkowanie przyzwoita sytuacja"
Rządu bronił Sebastian Karpiniuk. - Zachowujecie się panowie jak rasowi populiści. Próbujecie wykorzystać trudną sytuację kraju do rozgrywania tanich chwytów - upomniał. Według posła PO na tle Europy i świata Polska mimo kryzysu wygląda nieźle, co jest zasługą rządu Donalda Tuska właśnie.
- Rząd prowadzi spójną i sensowną politykę zarządzania tą sytuacją. Bezrefleksyjne dosypywanie pieniędzy do budżetu nie przynosi spodziewanego efektu. Dziś dużo ekonomistów skłania się do modelu polskiego. Warto pamiętać o punkcie odniesienia, a z tej perspektywy jesteśmy w stosunkowo umiarkowanie przyzwoitej sytuacji - podsumował.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Artur Tarkowski tvn24.pl