Ponad 400 plakatów z wizerunkiem polityków głosujących przeciwko referendum emerytalnemu przygotowanych przez NSZZ "Solidarność" miało zawisnąc na słupach w stolicy. Należąca do miasta firma Warexpo, która jest właścicielem słupów ogłoszeniowych, odmówiła jednak ich rozwieszenia mimo wcześniejszej umowy. Powołała się przy tym na wątpliwości co do ich treści, która mogłaby naruszać dobra osobiste posłów - donosi "Rzeczpospolita".
- Jesteśmy przekonani, że decyzja ma charakter polityczny - przekonuje cytowany przez gazetę Andrzej Kropiwnicki, szef mazowieckiej "S" i zarazem warszawski radny. - W stolicy rządzi przecież PO - dodaje Kropiwnicki.
Warexpo odpiera jednak zarzuty i informuje, że według przygotowanej opinii prawnej, na plakatach brakuje m.in. informacji, jakiego referendum on dotyczy. Jak podaje "Rz" firma ma również zastrzeżenia co do wykorzystania wizerunku posłów. Jako osób publicznych ich wizerunek może być co prawda wykorzystywany bez zezwolenia, jednak napis: "czy jeszcze im ufacie?", który miał się znaleźć na plakacie, może naruszyć ich dobra osobiste.
"Nikt nie rezygnuje z zarabiania pieniędzy"
Jak zaznacza Paweł Kowalewski, wiceprezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy, firma rozwieszająca plakaty (czyli Warexpo) nie odpowiada jednak za ich treść. - Nie wolno rozwieszać zawierających nieprzyzwoitych treści czy nawołujących do łamania
Nie wolno rozwieszać zawierających nieprzyzwoitych treści czy nawołujących do łamania prawa, ale plakaty antyrzadowe raczej do takiej grupy nie należą Paweł Kowalewski
Z decyzją nie zgadza się również Andrzej Golimont, radny SLD, który wskazuje ponadto, że Warexpo ma problemy finansowe. On jednak, jak podaje "Rz", nie uważa, że winna tej sytuacji jest rządząca w stolicy PO, a wraz z nią prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz- Waltz. Według niego to raczej wina "nadgorliwego urzędnika".
Wątpliwości, że sprawa jest wyłącznie polityczna nie mają za to radni PiS. Maciej Maciejewski zapowiada, że klub poprosi prezydent Gronkiewicz - Waltz o wyjaśnienie tej sprawy. Radna PO Małgorzata Żuber- Zielicz sugeruje natomiast, że "jeśli ktoś poczuł się skrzywdzony, powinien się odwołać od decyzji".
Według "Rzeczpospolitej" związkowcy nie pójdą jednak do sądu, ale zlecą wywieszenie plakatów innej, prywatnej firmie. - Będą na ulicach najpóźniej we wtorek - zapowiada Kropiwnicki i zastrzega, że współpracy z Warexpo więcej nie podejmie.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: solidarnosc.org.pl