Prokuratura nie znalazła dowodów na nielegalne podsłuchiwanie szefa CBA, jego rzecznika, szefa ABW i byłego szefa SKW. - Nie znaleziono dowodów na popełnienie czynu zabronionego. Warszawska Prokuratura Okręgowa odmówiła wszczęcia śledztwa - powiedział portalowi tvn24.pl Dariusz Korneluk, prokurator apelacyjny w Warszawie. O sprawie napisała w lutym "Gazeta Wyborcza".
"W dniu 8 maja prokurator wydał decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy BSW KGP oraz SKW poprzez inwigilację bezpośrednią oraz kontrolę operacyjną Szefa CBA, rzecznika CBA, byłego Szefa ABW, byłego Szefa BOR-u oraz byłego Szefa SKW, tj. o czyn z art. 231 paragraf 1 kk.. Postępowanie zostało umorzone wobec stwierdzenia, iż powyższego czynu nie popełniono, tj. na podstawie art. 17 paragraf 1 pkt. 1 kpk." - czytamy w komunikacie rzecznika stołecznej prokuratury.
Prokuratura nie znalazła dowodów na nielegalne podsłuchiwanie. Prokurator Dariusz Korneluk pytany o to, czy generałowie byli podsłuchiwani legalnie, nie odpowiedział i poinformował, że są to informacje tajne.
Podejrzenie nielegalnych podsłuchów
Według informacji dziennikarza gazety latem 2014 r. z działającego pod kierunkiem ABW zespołu zajmującego się aferą wydzielono specjalną grupę złożoną z policjantów z Biura Spraw Wewnętrznych KGP i oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Zdaniem "Wyborczej", grupa ta mogła nadużywać prawa. Funkcjonariusze mieli występować do sądu o zgodę na podsłuchy "numerów nieznanych" (NN), mimo że było wiadomo, do kogo należą. Mieli również wprowadzać w błąd sąd, kwalifikując przestępstwo jako skierowane przeciwko konstytucyjnemu organowi państwa (o zgodę na podsłuchy wystąpiono na podstawie art. 258, który mówi o działalności zorganizowanej grupy przestępczej i art. 127 kodeksu karnego, mówiącego o próbie "obalenia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej"). "Wyborcza" pisała również, że część operacji grupa prowadziła pod pozorem ćwiczeń.
W sprawie "spisku generałów" MSW, policja i SKW zaprzeczyły, aby podejmowały takie działania. Także ówczesny minister Sienkiewicz zaprzeczył, jakoby wiedział o działaniu grupy w MSW.
Brak dowodów
Postępowanie sprawdzające w tej zostało zainicjowane przez samą prokuraturę, "z urzędu". Ostatecznie dowodów na popełnienie czynów zabronionych nie znaleziono. Prokuratura w związku z tym odmówiła wszczęcia śledztwa.
"Celem ustalenia powyższej okoliczności zwróciliśmy się z odpowiednim zapytaniem do Komendy Głównej Policji i Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a nadto do wszystkich służb i instytucji, które mogły uczestniczyć w procedurze wnioskowania i uzyskiwania zgody na kontrolę operacyjną, w tym do BOR, ABW, CBŚP, Prokuratury Generalnej, NPW, KSP i MSW. Uzyskane odpowiedzi mają charakter niejawny (opatrzone są klauzulą tajności). Z tak zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika, aby popełniony został czyn polegający na podejmowaniu przez funkcjonariuszy BSW KGP i SKW czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec Szefa CBA i byłych szefów 3 innych służb" - napisał rzecznik prokuratury Przemysław Nowak w komunikacie.
"Wobec braku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa prokurator podjął decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa" - czytamy w komunikacie.
Autor: Maciej Duda / Źródło: tvn24.pl