- PiS nie powinno rezygnować z walki o stanowisko szefa komisji do spraw służb. To by było oddanie całkowitej inicjatywy tym, którzy nie potrafią kontrolować i koordynować służb - stwierdził w RMF.FM Zbigniew Wassermann (PiS). Jak dodał, bez posady szefa komisji PiS z niej wyjdzie.
- Idea kontroli polega na tym, że to opozycja kontroluje rządzących, a nie rządzący zamykają pod kloszem opozycję, bo mają bardzo wiele rzeczy do ukrycia - powiedział Wassermann. Zapytany co będzie, jeśli szefem speckomisji nie zostanie poseł PiS, Wassermann odparł, że "służby dalej będą bez kontroli".
- Służby dalej będą tak zarządzane, będą tymczasowe, będą walczyły między sobą, będzie zagrożone polskie bezpieczeństwo i będzie to kompromitacja rządzących - argumentował poseł PiS. - I PiS-u w komisji na takich warunkach nie będzie - zapewnił.
"Ustąpiliśmy i to był błąd"
W ubiegłym tygodniu Wassermann i Jarosław Zieliński (PiS) weszli w skład sejmowej speckomisji. Wcześniej komisja ta pracowała bez udziału posłów Prawa i Sprawiedliwości. PiS zbojkotowało ją po tym, jak PO nie zgodziła się, by klub ten reprezentował w komisji Antoni Macierewicz.
Nie udało się jednak powołać prezydium speckomisji. Doszło do sporu w sprawie sposobu obsady funkcji przewodniczącego. Przedstawiciele PiS podkreślają, że dotychczasowym standardem było, że speckomisją kierował przedstawiciel opozycji. - Ustąpiliśmy w sprawie posła Macierewicza i wygląda na to, że to był błąd - ocenił Wassermann w RMF FM.
"Rząd Tuska nie toleruje nowych służb specjalnych"
B. koordynator ds. służb specjalnych skomentował też fakt, że MON chce by dalsza weryfikacja oficerów WSI odbywała się już bez udziału przedstawicieli prezydenta. - To jest kontynuacja działań, które pokazują, że rząd Tuska nie toleruje nowych służb specjalnych, w tym szczególnie wojskowych - stwierdził Wassermann.
Podkreślił, że weryfikacja to bardzo trudny proces. - Przez 19 lat nikogo nie było stać na to, aby tego dokonać, nie mieli odwagi. My to zrobiliśmy, nie dano nam dokończyć - powiedział polityk PiS. Wassermann uważa, że mamy obecnie do czynienia "z pewną degrengoladą prawa", bo - według niego - choć proces weryfikacji jest regulowany ustawą, to rządzący chcą posługiwać się aktami wykonawczymi, żeby nie narazić się na zaskarżenie złych rozwiązań ustawowych do Trybunału Konstytucyjnego.
Jego zdaniem niewykluczona jest interwencja prezydenta w tej sprawie. - Myślę, że prezydent podejmie takie działania, żeby nie dopuścić do zniszczenia tego, co z takim trudem staraliśmy się zrobić - powiedział polityk PiS.
Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP