- Nie pytałem na kogo zagłosuje Marek Belka. On dziś jest prezesem NBP i powinien być jak najdalej od bieżącej polityki wyborczej. Uważam, że zachował się bardzo profesjonalnie - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Grzegorz Napieralski, szef SLD i kandydat na prezydenta. Podkreślał też, że wciąż wierzy w swój dobry wynik wyborczy.
Dzięki głosom SLD Marek Belka został prezesem Narodowego Banku Polskiego. Wcześniej na posiedzeniu klubu parlamentarnego SLD Belka i Grzegorz Napieralski nie szczędzili sobie ciepłych słów. Lider Sojuszu pytany, czy nowy szef banku centralnego zamierza poprzeć go w wyborach prezydenckich, mówił, że nie rozmawiali o tym. - Belka zachował się profesjonalnie, bo powiedział, że prezes nie może uczestniczyć w bieżącej polityce wyborczej - mówił Napieralski. - Zażartował też, że na dwóch zagłosować nie może, ale nie wiem, czy chodziło o mnie - dodał.
Podkreślił, że bardzo dobrze się stało, iż Belka został wybrany, choć ma zastrzeżenia, co do formy zgłoszenia jego kandydatury, ale SLD nie czuje się "wykiwane" z tego powodu. - Wiele nazwisk z lewej strony się przewijało: Gronicki, Kołodko, czy właśnie Belka. Cieszę się, ze mamy takie zaplecze. Wybierajmy dobrych ludzi i nie myślmy politycznie – zaapelował.
"A może to ja sięgnę po czyjeś głosy?"
Grzegorz Napieralski przekonywał też, że w wyborach prezydenckich nie jest bez szans. - Moje notowania wciąż rosną. Jeszcze wszystko się może zdarzyć, ludzie podejmują decyzję w ostatniej chwili. Prowadzenie kampanii polega na tym, że myśli się o wygranej, a nie o pułapach do osiągnięcia - mówił. Nie chciał też zdradzić na kogo zagłosuje, jeśli przegra w pierwszej turze. - Po pierwszej turze się spotkamy i powiem, co dalej. A może nawet porozmawiamy o tym, po czyje głosy ja sięgnę - zaznaczył. - Warto przekonywać Polaków, że może być inaczej, że jest młody kandydat bez kompleksów - dodał.
Pytany, czy nie zostanie rozliczony przez kolegów z partii w razie słabego wyniku, mówił: - Nie słyszałem takich głosów, koledzy mi pomagają. SLD znalazła się w tragicznej sytuacji po śmierci Jerzego Szmajdzińskiego, a na moich barkach spoczęła odpowiedzialność. Liderem partii jest się na dobre i na złe. Uznaliśmy, że szef partii startuje. Jeśli ktoś myśli teraz o rozliczeniach, to byłby nieuczciwy wobec siebie i formacji. Teraz trzeba pomagać, a nie rozliczać.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24