Od początku wakacji życie w wodzie straciło już prawie 200 osób. Ratownicy ostrzegają: nie przeceniać swoich możliwości, nie wchodzić do wody po alkoholu, nie pływać na niestrzeżonych kąpieliskach. A co robić, gdy już zaczniemy tonąć?
Schemat najczęściej wygląda tak samo: tonący traci grunt pod nogami, wpada w panikę i próbuje się ratować intensywnie machając wszystkimi kończynami. Traci w ten sposób mnóstwo bezcennej energii.
Cenne sekundy warto wykorzystać inaczej, spróbować się uspokoić i wzywać pomoc uderzając ręką w wodę, to sygnał dla ratowników, że dzieje się coś złego.
Po pierwsze: uspokoić się
- Ludzie wtedy popełniają błąd zamiast uspokoić się, położyć się na wodę - najlepiej na grzbiecie - odpocząć, uregulować oddech, próbują jak najszybciej na bezdechu dopłynąć do brzegu - potwierdza Ewa Zielińska instruktor WOPR.
Wtedy dochodzi do hiperwentylacji i pierwszego etapu tonięcia. Jeśli pomoc nie nadchodzi przychodzi kolejny etap tonięcia, woda dostaje się do płuc i żołądka. To powoduje skurcze oskrzeli, a najczęściej także niedotlenienie mózgu i utratę przytomności.
Organizm próbuje się bronić, ale pod wodą nie ma większych szans - bardzo szybko dochodzi do zatrzymania krążenia. Najwrażliwsze komórki organizmu, czyli komórki mózgowe zaczynają umierać. Do zgonu może dojść już w czasie 3 do 5 minut. Dlatego warto słuchać rad ratowników.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24