Blisko tysiąc osób samotnych, ubogich i bezdomnych zasiadło w Krakowie do wigilijnej wieczerzy w krużgankach klasztoru oo. franciszkanów. - Ludzkiej miłości i lepszych, spokojniejszych dni Wam życzę. Chciałem Was przeprosić, że musicie żyć tak jak żyjecie. To jest trochę wina nas wszystkich - mówił do zebranych metropolita Krakowski kard. Stanisław Dziwisz.
- Ja zawsze czekam na to spotkanie. To wyjątkowe spotkanie w ciągu roku z braćmi i siostrami, którzy mają dużo do powiedzenia społeczeństwu - powiedział kard. Dziwisz. Pragniemy żeby Wasz głos był lepiej słyszalny przez wszystkich, którzy decydują o dobrobycie narodu - dodał.
Najważniejsza jest miłość
- Dziś łączy nas miłość i braterstwo. Miłość płynąca ze żłóbka betlejemskiego. Pamiętajcie, że głęboko nosimy w sercu odpowiedzialność, miłość i szacunek do Was - powiedział kard. Dziwisz. Dodał, że on sam w latach 50. także doświadczył biedy i wtedy sił dodawała wiara, miłość i nadzieja na lepsze życie. Metropolita zaapelował, by starać się zapewnić lepszą przyszłość dzieciom, które widzi w klasztornych krużgankach.
Świąteczne życzenia złożył zebranym także wojewoda małopolski Jerzy Miller. Jak mówił, Wigilia to wieczór, kiedy bardzo nie chcemy być samotni, a w krużgankach oo. franciszkanów jest ciepło, nie tylko to chroniące przed zimnym wiatrem, ale płynące od ludzi. - Każdy z nas jest godzien szacunku. Każdy przeszedł w tym roku jakiś szlak. Czas Bożego Narodzenia to czas radości, nadziei i ufności, że czekają nas dobre chwile - mówił Miller.
Tradycyjny opłatek
Podczas kolacji wigilijnej nie zabrakło również tradycyjnego opłatka. Wojewoda i kardynał Dziwisz długo chodzili między stołami, by złożyć najserdeczniejsze życzenia uczestnikom wieczerzy. Na świątecznie przystrojonych, długich stołach stanęły wigilijne potrawy. Był barszcz czerwony z groszkiem ptysiowym, smażona ryba z ziemniakami i kapustą z grzybami. Na deser ciasta i owoce.
Organizatorzy, choć to niełatwe wśród obcych sobie ludzi, próbowali stworzyć świąteczną atmosferę. Do wspólnego śpiewania kolęd zaprosił zespół franciszkański "Fioretti".
Ubodzy i bezdomni, często całe rodziny
Na krakowska wieczerzę przyszli ubodzy i bezdomni, którzy na co dzień korzystają z pomocy Caritas i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wśród nich nie tylko biedni, ale także samotni, którzy tego dnia nie chcieli być sami. Jak zauważa dyrektor Caritas Archidiecezji Krakowskiej ks. Bogdan Kordula, w tym gronie coraz więcej jest rodzin. - Coraz mniej jest osób naprawdę samotnych. Od paru lat obserwujemy, że na tę wieczerzę przychodzą całe rodziny. To jest znak pewnej bezradności życiowej. Albo nie wiedzą jak Wigilię urządzić, albo nie mają za co, albo szukają bliskości - mówił ks. Kordula.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24