Tysiąc kilometrów nowych dróg, odpolitycznione media publiczne, podwyżki dla nauczycieli - to wszystko obiecywał w kampanii wyborczej Bronisław Komorowski, prosząc Polaków o 500 dni spokoju. Minęło ich już 352. O to, jakie są ich efekty, pyta reporter programu "Czarno na białym".
W kampanii wyborczej w 2010 roku Bronisław Komorowski zwrócił się do Polaków o 500 dni spokoju. Zegar ruszył 6 sierpnia, w dniu zaprzysiężenia prezydenta. To miał być czas na wielkie zmiany: kolejny tysiąc kilometrów dróg, podwyżki dla nauczycieli, finansowanie in vitro z budżetu państwa, odpolitycznienie mediów i wyjście polskich wojsk z Afganistanu w 2012 roku. Jak wygląda rzeczywistość?
Co się udało, a co nie
Tysiąca kilometrów dróg próżno szukać. Wiele przetargów zostało unieważnionych, a budowa kluczowego odcinka autostrady A2 została przerwana. Udały się natomiast podwyżki dla nauczycieli - choć oni sami życzyliby sobie wyższych płac. Udało się również wprowadzić obiecywane 50 procent zniżki dla studentów na przejazdy komunikacją miejską i pociągami.
Co do in vitro, to dziś wiadomo, że na finansowanie go z budżetu nie ma pieniędzy. Nie ma też ustawy regulującej tę kwestię.
Media publiczne zmieniły jedynie orientację, bo trudno mówić o odpolitycznieniu, jeśli na stanowiskach dyrektorskich w TVP urzędują wiceministrowie z rządu Donalda Tuska. Wiele mówi się również o politycznych układach wewnątrz KRRiT.
Aktualna data wyjścia polskich wojsk z Afganistanu to 2014 rok.
Spięcia z rządem
Bronisław Komorowski zrealizował natomiast obietnicę parytetów na listach wyborczych. Obecnie prawo gwarantuje kobietom co najmniej 35 procent miejsc.
Wzorowo nie układa się jednak współpraca prezydenta z rządem. Rząd napisał ustawę o cięciach w administracji, prezydent ją zaskarżył do Trybunału, a ten ją uznał za niezgodną z Konstytucją.
Prezydent Komorowski do tej pory sam zgłosił 5 ustaw.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24