Odnalezienie dwóch ciał pasażerów Airbusa A330 i elementów maszyny to przełom w prowadzonych od 1 czerwca poszukiwaniach zaginionego samolotu linii Air France z 228 osobami na pokładzie. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Polscy eksperci nie wykluczają zamachu. Były pilot kpt. Marian Nowotnik twierdzi, że na pokładzie mogło dojść do wybuchu bomby.
- Jest taka sugestia, że prawdopodobnie czarne skrzynki nigdy nie zostaną odnalezione. Można tylko w tej chwili przypuszczać, jakie są przyczyny katastrofy, ale ja sadzę, że na pokładzie samolotu wybuchła bomba - mówi kpt. Marian Nowotnik. Jak dodaje natychmiastowy moment wybuchu i rozhermetyzowanie nie pozwoliły pilotom na wysłanie radiogramu.
Łodzie podwodne i śmigłowce
Jak zaznacza mało prawdopodobne wydają się przyczyny katastrofy, o których mówią Francuzi. Według niego samolot wyposażony był w sprzęt elektroniczny i specjalne radary, które pozwoliłyby pilotowi na ominięcie zagrożenia - w tym burzy z silnymi piorunami.
Także Wojciech Łuczak, wydawca "Skrzydlatej Polski" przyznaje, że na razie wszystkie wersje są możliwe. - Wciąż jest za mało informacji, by mówić o konkretach - mówi Łuczak. Jak dodaje, jedna z hipotez głosi, że podczas lotu samolot wleciał w strumień gorącego i zimnego powietrza i doszło do rozszczelnienia zbiorników paliwa, następnie w maszynę uderzył piorun i samolot zaczął się palić. Druga teoria głosi, że doszło do tak nieszczęśliwego wyładowania, w wyniku którego rozpadła się konstrukcja maszyny.
Specjalistyczny sprzęt
Jednak, jak przyznają piloci, samoloty tego typu jak Airbus wyposażone są w specjalistyczny sprzęt i takiego typu zdarzenia są mało prawdopodobne. - Przechodziłam przez burzę, gdzie były olbrzymie turbulencje, samolot ma radar i pilot widzi na jakie szerokości może się wychylić, by je ominąć - mówi kpt. Nowotnik. Jak dodaje ten Airbus ma bardzo dobry radar.
Według ekspertów niemożliwe jest także, aby w samolocie uszkodzony był pomiar lotu. Jak zgodnie dodają, gdyby taka usterka nastąpiła pilot podczas śródlądowania nie dostałby zgody na dalszy lot.
Jeśli zaś chodzi o lawinę komunikatów, jakie tuz przed zniknięciem z radarów wysłał francuski samolot, to jak mówi kpt. Nowotnik zgodnie z jego teorią, kiedy wystąpił wybuch, to te elektroniczne narzędzia wysyłają sygnał o odmowie działań.
Katastrofa samolotu
Airbus A330 lecący z Rio de Janeiro do Paryża w nocy z niedzieli na poniedziałek zniknął z radarów po czterech godzinach od startu. Na jego pokładzie znajdowało się 228 osób, w tym dwóch Polaków.
Uważa się, że wszystkie osoby zginęły podczas katastrofy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24